Jak amerykańcy lotnicy trafili do 7. Eskadry Lotniczej? Jak symbolika kościuszkowska przez ocean trafiła do Polski? Co łączy polskie lotnictwo z King Kongiem? O tym opowiadał Marek Rogusz, wiceprezes Fundacji Historycznej Lotnictwa Polskiego.
W ramach Przeglądu Najnowszych Filmów Polskich CKPiDE i Konsulat Generalny RP we Lwowie przygotowali nie lada gratkę dla miłośników historii. Otwarto wystawę „Skrzydlaci kosynierzy. Dywizjon 303 i tradycje kościuszkowskie w polskim lotnictwie wojskowym”. Marek Rogusz wygłosił wykład o losach amerykańskich lotników, którzy zasilili 7 Eskadrę w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Przybliżył podróż przez ocean symboliki kościuszkowskiej, która wróciła do Polski „przywieziona” przez amerykańskich lotników. Jeden z nich, Elliot Chess, zaprojektował znak łączący symbolikę polską i amerykańską. Na prośbę Amerykanów eskadrze nadano imię Tadeusza Kościuszki.
– To jest historia, która się zaczyna od insurekcji kościuszkowskiej z 1794 roku – wyjaśnił Marek Rogusz. – To są kosynierzy. Potem trafia to do Stanów Zjednoczonych. Pojawia się postać Meriana Coopera, który po to, by spłacić dług wdzięczności wobec polskich generałów walczących o wolność Stanów Zjednoczonych, postanowił pomóc powstającej Polsce w walce z armią bolszewicką. W ten sposób powstała grupa lotników amerykańskich, ochotników, którzy stworzyli godło kościuszkowskie, łączące w sobie flagę Stanów Zjednoczonych, czapkę krakuskę i symbol kosynierów.
Temat wystawy i wykładu tylko pozornie nie ma związku ze sztuką filmową. Marek Rogusz pokazał kilka momentów, w których historia polskiego lotnictwa splata się z historią sztuki filmowej:
– Merian Cooper, który stworzył grupę ochotników amerykańskich, po opuszczeniu Polski w 1921 roku, został dziennikarzem, tworzył filmy dokumentalne. Wtedy właśnie wpadł na pomysł zrobienia filmu o wielkiej małpie, którą nazwał King Kong. Ten film powstał w1933 roku. Cooper był jego producentem i współreżyserem. Wiele osób uważa do dziś, że to jest jeden z niezwykłych filmów, które pobudziły sztukę filmową, że to, co człowiek wyobrazi sobie, można przy pomocy różnych efektów pokazać w filmie fabularnym.
Foto: Wojciech Jankowski/Kurier Galicyjski
W historii polskiej kinematografii losy 7. Eskadry Powietrznej im. Tadeusza Kościuszki zostały ukazane w głośnym filmie z 1930 roku „Gwiaździsta eskadra” Leona Buczkowskiego. Do dziś nie zachowała się w polskim posiadaniu ani jedna kopia batalistycznego filmu. Najprawdopodobniej wszystkie kopie zostały zniszczone, bądź wywiezione przez sowietów.
Wiceprezes Fundacji Historycznej Lotnictwa Polskiego podkreślił, że tradycje polskiego lotnictwa są o wiele większe od tych, które przedostały się do potocznej świadomości Polaków.
– Przedstawiamy całą historię polskiego lotnictwa. Hasło „Dywizjon 303” to jest takie hasło – wytrych. Wielu ludzi reaguje na tę nazwę. Trzeba natomiast pamiętać, że jeśli mówimy o II wojnie światowej, to polskie siły powietrzne na Zachodzie to 15 dywizjonów, kilkanaście tysięcy lotników, a w polskiej armii na wschodzie również były siły lotnicze.
Omawiane zdarzenia, które w Polsce są już obecnie dobrze znane, dla wielu zebranych w sali konferencyjnej CKPiDE były zupełnym odkryciem. Nie kryli, że ta historia zupełnie ich zaskoczyła. Marek Rogusz przygotował dla zebranych niespodziankę, krzyżówkę poświęconą polskiemu lotnictwu. Najlepsi otrzymali nagrody.
W otwarciu wystawy wziął udział konsul Marian Orlikowski, który przybył do CKPiDE ze Lwowa. Konsulat Generalny Rzeczypospolitej we Lwowie jest organizatorem 7. Przeglądu Najnowszych Filmów Polskich „Pod Wysokim Zamkiem”:
– To jest specyfika tegorocznego Przeglądu Najnowszych Filmów Polskich „Pod Wysokim Zamkiem”, że przebiega pod hasłem historii polskiego lotnictwa. W związku z tym we Lwowie i w Iwano-Frankiwsku odbyły się spotkania, zaprezentowano wystawy poświęcone tym tradycjom.
Otwarcie wystawy odbyło się 13 listopada jako ostatnie z wydarzeń towarzyszących stanisławowskiej edycji przeglądu filmów polskich.
Zapraszamy do wysłuchania relacji Wojciecha Jankowskiego z "Kuriera Galicyjskiego".