Będzie on ósmym prezydentem V Republiki i najmłodszym szefem państwa francuskiego od 1848 roku - od czasów Karola Ludwika Napoleona Bonaparte. Jak wynika z pierwszych prognoz po zamknięciu lokali wyborczych Macron zdobył ok. 65 proc. głosów - niemal dwukrotnie więcej niż jego rywalka Marine Le Pen. MSW Francji podało po podliczeniu 82 proc. głosów, że Macron zdobył 64,01 proc., a Le Pen 35,99 proc.
Macron, centrysta, który kandydował jako polityk niezależny, podziękował w niedzielę Francuzom za odniesione zwycięstwo. "Będę walczył z podziałami, które nas niszczą" - zapowiedział w pierwszym przemówieniu po zwycięstwie.
Wcześniej mówił, że jest świadom gniewu, wątpliwości i niepokoju, jaki wyrazili Francuzi podczas wyborów. Dodał, że wyniki uzyskane przez kandydatów skrajnych partii obligują go do pojednania narodu. Powiedział też, że na jego barkach przez kolejne pięć lat - tyle trwa kadencja francuskiego prezydenta - będzie spoczywała odpowiedzialność za uspokojenie obaw Francuzów.
Tuż po zwycięstwie powiedział też agencji AFP, że "otwiera się nowa karta nadziei i zaufania".
Przemowa przed Luwrem
Po ogłoszeniu pierwszych wyników Emmanuel Macron udał się przed Luwr, gdzie świętowali jego zwolennicy. Wygłosił do nich przemowę.
- Dziękuję za to, że tu jesteście. Za to, że walczyliście pozytywnie nastawieni, ponieważ dziś wieczorem udało wam się wygrać. Francja wygrała! To, co zrobiliśmy w ciągu tych wielu miesięcy, nie ma precedensu. Wszyscy mówili nam, że było to niemożliwe - ale nie znali Francji - powiedział Macron i podziękował za zaufanie, którym został obdarzony.
- To zaufanie sprawia, że czuje się zobligowany, i w tej chwili stałem się jego depozytariuszem. Nie mogę was zawieść, muszę stanąć na wysokości tego zadania w ciągu najbliższych 5 lat. Muszę nieść ten rozmach, który reprezentujecie - dodał.
Przemawiając przed Luwrem Macron zwrócił się też do Francuzów, którzy nie chcieli, aby został prezydentem. - Chciałbym powiedzieć też słowo do tych, którzy głosowali na Marine Le Pen. Wyrazili dzisiaj gniew i swoje zagubienie, często również swoje przekonania. Mam do tego szacunek. Uczynię wszystko w ciągu tych pięciu lat, aby nie mieli żadnego powodu aby głosować na ekstremistów - powiedział.
Pierwszy kontakt – z Berlinem
Macron jest zwolennikiem budowania silnej pozycji Francji w UE oraz umiarkowanych reform, które mają uelastycznić rynek pracy i przywrócić konkurencyjność francuskiej gospodarce.
W polityce zagranicznej Macron stawia na zacieśnienie relacji z Berlinem oraz współpracę z USA w takich kwestiach, jak dzielenie się danymi wywiadowczymi, zajmowane stanowiska w ONZ czy zmiany klimatyczne. Jest też przeciwnikiem wycofania sankcji nałożonych na Rosję po aneksji Krymu i podkreśla, że Francja "nie ma takich samych wartości ani priorytetów" jak Rosja.
Pierwszy międzynarodowy kontakt nowo wybranego prezydenta Francji miał miejsce właśnie z Berlinem. Po zwycięstwie Macron rozmawiał z kanclerz Niemiec Angelą Merkel - podało otoczenie Macrona.
"Rozmawiali ok. 10 minut i była to bardzo serdeczna rozmowa" - podały francuskie źródła. Dodały, że Macron potwierdził w rozmowie, że szybko ma zamiar udać się do Berlina.
Historyczny wynik Frontu Narodowego
Marine Le Pen uznała swoją porażkę, ale oceniła, że wynik, jaki uzyskał jej skrajnie prawicowy Front Narodowy jest historycznym sukcesem tej partii, która będzie "główną opozycją" dla Macrona.
Zapowiedziała również, że musi "utworzyć nową siłę polityczną", a FN powinien się zmienić, aby dorosnąć do nowych wyzwań. Wezwała "wszystkich patriotów", by przyłączyli się do jej ugrupowania.
Głosowanie "przeciwko", nie "za"
Skrajnie lewicowa partia "Francja Nieujarzmiona", której kandydat Jean-Luc Melenchon odpadł w pierwszej turze wyborów, ogłosiła, że Macron zawdzięcza zwycięstwo głosom oddanym przeciw Le Pen, a nie na jego program polityczny.
Sam Melenchon powiedział, że Macron zniszczy francuski model państwa opiekuńczego. "Program tego nowego prezydenta o stylu monarchicznym jest już znany. To wojna przeciw francuskiego systemowi społecznemu" - dodał. Wezwał też swoich zwolenników do mobilizacji przed wyborami parlamentarnymi.
Gratulacje z Polski
Liczę na wzmocnienie naszej współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego – napisał w niedzielę prezydent Andrzej Duda w depeszy gratulacyjnej do Emmanuela Macrona, który według wstępnych wyników wygrał wybory prezydenckie we Francji.
Prezydent RP podkreślił, że skuteczność tego formatu, ze względów geograficznych, historycznych i politycznych, może stanowić bardzo cenny wkład Francji, Polski i Niemiec w budowę stabilnej i dynamicznie rozwijającej się Europy.
"Jestem przekonany, że łączy nas wspólna troska o bezpieczeństwo naszego kontynentu, czego gwarancją jest współpraca transatlantycka w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, odpowiedzialna polityka w ramach Unii Europejskiej i z naszymi sąsiadami oraz przestrzeganie prawa międzynarodowego" – czytamy w depeszy gratulacyjnej.
"Proszę przyjąć, Panie Prezydencie, życzenia wszelkiej pomyślności dla Pana osobiście oraz Francji i Narodu Francuskiego pod Pana przywództwem" – napisał prezydent Duda.
"Zwycięstwo Europy"
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert napisał w niedzielę na Twitterze, że zwycięstwo Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich we Francji jest "zwycięstwem silnej zjednoczonej Europy" oraz zwycięstwem niemiecko-francuskiej przyjaźni.
Z kolei szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel opowiedział się za udzieleniem przez Berlin silnego poparcia nowemu prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi. Niemcy ponoszą jego zdaniem odpowiedzialność za sukces francuskiego polityka.
"Miliony Francuzek i Francuzów głosowały na prawicowo-populistyczną, prawicowo-radykalną partię. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby u nas w Niemczech 35 proc. wyborców zagłosowało na AfD czy NPD" - powiedział Gabriel w wywiadzie dla telewizji ARD.
"Zyskaliśmy teraz czas, ale musimy koniecznie poprzeć Macrona i jego politykę, gdyż w przeciwnym razie, gdy powinie mu się noga, grozi nam rzeczywiście Le Pen i rozpad Europy. Musimy mu pomóc" - zaznaczył polityk SPD.
Ważniejszy wynik Le Pen
Tymczasem w Rosji politycy związani z obozem kremlowskim zdają sie nie zauważać zwycięstwa Macrona i częściej podkreślają, że wynik osiągnięty przez Marin Le Pen należy uznać za sukces środowisk przeciwstawiających się obecnej polityce Unii Europejskiej.
Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej Leonid Słucki stwierdził, że wynik nacjonalistycznego Frontu Narodowego jest świadectwem rosnącego we Francji i całej Europie niezadowolenie. W jego ocenie, Francuzi nie głosowali na Macrona, ale przeciwko ewentualnemu wyjściu ich kraju z Unii Europejskiej.
Wiceprzewodniczący komisji obrony Rady Federacji Franc Klincewicz oczekuje, że wraz z wyborem nowego prezydenta stosunki francusko - rosyjskie nie zmienią się. Przy tym rosyjski senator ostrzegł, aby w Moskwie nie robiono sobie nadziei na jakąś radykalną poprawę w kontaktach z Paryżem.
Zapowiedź współpracy
Brytyjska premier Theresa May serdecznie gratuluje niezależnemu kandydatowi Emmanuelowi Macronowi zwycięstwa w II turze wyborów prezydenckich we Francji - przekazał w niedzielę jej rzecznik.
Zwycięstwo niezależnego kandydata Emmanuela Macrona w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji jest "inspiracją dla Francji i dla Europy" - napisał z kolei na Twitterze premier Grecji Aleksis Cipras, który stoi na czele radykalnie lewicowej Syrizy. "Jestem pewien, że będziemy bardzo blisko działać razem" - dodał szef greckiego rządu.
Również szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Junker, a także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk pogratulowali w niedzielę wieczorem Macronowi, podkreślając jego proeuropejskie poglądy.
Wkrótce potem prezydent USA Donald Trump na Twitterze pogratulował Macronowi zwycięstwa w wyborach. Napisał też, że z przyjemnością oczekuje na współpracę z następnym prezydentem Francji.
Protest na inaugurację
Największa francuska centrala związkowa CFDT, która poparła Macrona w czasie kampanii wyborczej, także pogratulowała mu zwycięstwa; ogłosiła też, że nowy prezydent nie może być "głuchy na społeczne troski wyborców"; uznała jednak wynik wyborczy FN za "zbyt wysoki".
Centrala Force Ouvriere oznajmiła, że reformy rynku pracy będą pierwszym testem dla Macrona. Najbardziej wojownicza centrala związkowa, związana niegdyś z komunistami CGT, wezwała do zorganizowania demonstracji 8 maja, by "zaznaczyć początek prezydentury Macrona" i zaprotestować przeciw "liberalnej" polityce gospodarczej.
Co z rządem?
Pozycja nowego prezydenta i jego zdolność do przeforsowania swojego programu zależeć będzie od wyniku wyborów parlamentarnych, które odbędą się 11 i 18 czerwca. Ruch polityczny En Marche!, który Macron powołał rok temu nie jest formalnie partią i Macron nie ma silnego politycznego zaplecza.
Były premier w rządzie prezydenta Hollande'a, centrysta Manuel Valls wezwał do budowania "szerokiej parlamentarnej koalicji wokół Macrona".
Nie wiadomo, kto zostanie premierem w rządzie Macrona; on sam nie wspomniał jak dotąd o żadnym, kandydacie na szefa nowego gabinetu, nie wyznaczono też daty jego nominacji. W 1974, 1981, 1995 i 2012 roku premierzy byli nominowanie w dniu inauguracji prezydenta.
IAR/PAP/dad