Dotychczasowe decyzje NATO mogą być wystarczające w odniesieniu do konfliktów hybrydowych, ale jeśli Rosja będzie rozwijać potencjał wojskowy, trzeba będzie pomyśleć o nowych rozwiązaniach - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski w sobotnim wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Figaro".
Szef polskiej dyplomacji był pytany przez dziennikarkę francuskiej gazety, czy działania podejmowane przez NATO - w tym rozmieszczenie oddziałów i żołnierzy na terytorium Polski - są wystarczające, żeby chronić Polskę przed Rosją. W odpowiedzi zaznaczył, że nie wiadomo, "jak daleko może posunąć się Rosja".
Nowe rozwiązania
"Na ten rok zaplanowane są olbrzymie rosyjskie manewry wojskowe na Białorusi, tworzone są nowe oddziały, wzmacniana jest rosyjska obecność [wojskowa] w obwodzie kaliningradzkim i na Morzu Czarnym. Decyzje NATO mogą być wystarczające w odniesieniu do konfliktów hybrydowych, ale jeśli Rosja będzie rozwijać potencjał wojskowy i zagrażać Zachodowi, trzeba będzie pomyśleć o nowych rozwiązaniach" - mówił Waszczykowski.
Jak dodał, "obecność wojsk NATO i instalacja elementów system obrony przeciwrakietowej dowodzą, że Polska stała się równoprawnym członkiem Sojuszu".
Minister zapewnił jednocześnie, że za "sztuczne" uważa zarzuty wobec prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczące osłabienia gwarancji sojuszniczych w ramach NATO. "Widziałem amerykańskich żołnierzy i amerykański sprzęt w Polsce i to mi wystarcza" - podkreślił Waszczykowski. Dodał, że Polska "właśnie teraz" ma pełne zaufanie do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Relacje z Francją
Waszczykowski był też pytany w "Le Figaro" m.in. o szansę na poprawę stosunków polsko-francuskich w kontekście wpływu, jaki na relacje między oboma krajami wywarło zerwanie negocjacji w sprawie przetargu na Caracale.
"Nie wydaje mi się, żeby utrata jednego kontraktu była wystarczającym powodem, by podważyć relacje, które zawsze były bardzo dobre" - odpowiedział szef polskiej dyplomacji. Według niego Polska i Francja stoją obecnie "przed licznymi problemami, które wymagają współdziałania, takimi jak Brexit, przyszłość strefy euro, rosnące niezadowolenie obywateli z obecnego kształtu UE".
"Czy będziemy koncentrować się na sprawie 50 śmigłowców, czy też będziemy wspólnie pracować nad rozwiązywaniem problemów, które mogą doprowadzić do realnych kryzysów?" - pytał Waszczykowski.
Odnosząc się do wizji reform UE prezentowanych przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona, minister dodał, że strona polska chciałaby "doprowadzić do wizyt oficjalnych między naszymi rządzącymi, żeby lepiej poznać europejską wizję" nowego francuskiego prezydenta. Zaznaczył jednocześnie, że retoryka kampanii wyborczych "nie zawsze przekłada się na późniejsze działanie".
Ważniejsze problemy
Szef MSZ odniósł się też w rozmowie z francuskim dziennikiem do kwestii przyjmowania uchodźców w UE. Jak podkreślił, "wybór, czy przyjmować ich, czy nie, musi być wolny, nie można go państwom narzucać". W XXI wieku, postępowa Unia Europejska nie może postępować tak, jak dotychczas, uciekając się do przymusowych przesiedleń ludności" - dodał polityk.
Dopytywany, czy wspierana przez Francję niemiecka polityka otwarcia na migrantów była błędem, Waszczykowski ocenił, iż była to "suwerenna decyzja tych państw". Zastrzegł jednocześnie, że "o ile migranci mogą bezpośrednio przedostać się do Francji z Afryki Północnej, o tyle, żeby dostać się do Niemiec, muszą nielegalnie przekroczyć kilka europejskich granic". "Dlatego odpowiem zadając inne pytanie: czy niemieckie władze mają prawo narzucać innym państwom [zgodę na] nielegalny tranzyt migrantów przez ich terytorium?" - mówił.
Polityk zwrócił jednocześnie uwagę, że w UE istnieje "coś na kształt rywalizacji o to, czyje problemy są ważniejsze". "Chce się nam narzucić obowiązek solidarności europejskiej w kontekście kryzysu migracyjnego. Ale gdzie jest solidarność europejska w kwestii bezpieczeństwa energetycznego? Dlaczego próbuje się ograniczyć dostęp [polskich] pracowników do wspólnego rynku? Dlaczego obarcza się Polskę fałszywym zarzutem o dumping społeczny, podczas gdy nasi pracownicy są po prostu bardziej konkurencyjni i wydajni niż inni?" - pytał.
PAP/IAR/ho