Logo Polskiego Radia
Print

Szef MON o ćwiczeniach Zapad: mają agresywny charakter

PR dla Zagranicy
Halina Ostas 01.09.2017 12:39
Ćwiczenia Zapad 2017 są dla nas zagrożeniem wbrew temu, co próbują tłumaczyć Rosjanie - mówi Antoni Macierewicz
PAP/Jakub Kamiński

- Ćwiczenia Zapad 2017 są dla nas zagrożeniem wbrew temu, co próbują tłumaczyć Rosjanie - powiedział w piątek szef MON Antoni Macierewicz. Według niego po raz pierwszy ćwiczenia te mają tak agresywny charakter.

Rosyjsko-białoruskie manewry Zapad'17 mają się odbyć w dniach 14-20 września. W ćwiczeniach tych ma wziąć udział 12,7 tys. wojskowych, w tym 3 tys. z Rosji; zaangażowanych zostanie 700 jednostek sprzętu wojskowego. Brytyjski dziennik "Guardian" napisał w ub. tygodniu, powołując się na szacunki zachodnich urzędników i analityków, że w ćwiczeniach może wziąć udział nawet 100 tys. żołnierzy.

Szef MON pytany w TVP info czy ćwiczenia Zapad stanowią dla nas zagrożenie przyznał, że tak. - One są bardzo groźne, wbrew temu co próbują tłumaczyć czynniki rosyjskie - podkreślił.

Według niego te ćwiczenia "po raz pierwszy mają tak agresywny charakter". - Wcale nie defensywny, ale agresywny i to jest niebezpieczne. Już nie mówiąc o tym, że bierze w nich udział nieporównanie więcej żołnierzy, niż dozwala na to Konwencja wiedeńska i niż deklarują sami Rosjanie mówiąc o zaledwie 12,5 tysiącach. Według informacji jakie do nas docierają mobilizacja obejmuje do tych ćwiczeń blisko 100 tys. żołnierzy - zaznaczył Macierewicz.

Zdaniem ministra istnieje też obawa, że część tych wojsk pozostanie na Białorusi. - I znacząco będzie zmieniała bilans sił, układ sił na wschodniej flance NATO. Dlatego traktujemy te ćwiczenia jako rzeczywiście duże niebezpieczeństwo - dodał.

Szef MON podkreślił, że w tym samym momencie ze strony Niemiec i innych urzędników międzynarodowych dochodzą "głosy skandaliczne" o tym, że Polska jest czymś w rodzaju państwa sezonowego.

- Że Polska jest państwem, o którego granicach decydują Niemcy albo Rosja. Że gdyby Niemcy były silniejsze to Polska nie miałaby dzisiaj obecnych granic. To są głosy absolutnie niedopuszczalne. To jest zachowanie absolutnie niedopuszczalne, na które nigdy nie będzie zgody ze strony niepodległego państwa polskiego - podkreślił Macierewicz

"Wzmocnienie polskiej armii"

Szef MON mówił również, że rząd Beaty Szydło skoncentrował swój wysiłek m.in. na "przekonstruowaniu i wzmocnieniu polskiej armii, tak żeby w przyszłości była ona w stanie powstrzymać każdego napastnika, a dzisiaj, aby mogła współdziałać skutecznie z siłami amerykańskimi, z siłami NATO".

Macierewicz wyraził również nadzieję, że w Polsce będzie więcej wojsk amerykańskich niż obecnie. Jak mówił, "będą one powiększały swoją obecność zgodnie z koniecznościami wynikającymi z sytuacji geopolitycznej". Zaznaczył, że obecne w Polsce wojska NATO, są rozmieszczane tak, "aby były zdolne do działania w każdym momencie jakiegokolwiek zagrożenia naszych granic".

Szef MON podkreślił też, że "są plany związane (...) z rozmieszeniem baz materiałowych w najbliższym czasie". - Już dzisiaj możemy powiedzieć, że tych wojsk jest nieporównanie więcej niż zapowiadano rok temu - dodał minister.

WOT przyszłością?

Antoni Macierewicz był pytany w piątek w TVP Info o ocenę sytuacji, w której - zanim powstał Wojska Obrony Terytorialnej - w różnych jednostkach paramilitarnych Polacy zaczęli się przygotowywać na "ewentualną agresję".

Według szefa MON to była z jednej strony reakcja na próbę "wyeliminowania wartości patriotycznych i narodowych z życia społecznego rządów liberalnych". - Z drugiej strony to była spontaniczna reakcja na dramat smoleński, na to, co się stało z polską elitą, na straszliwa śmierć (...) i późniejsze, dalsze agresywne kroki Federacji Rosyjskiej - Gruzja, Ukraina, groźby wobec państw bałtyckich, narastające zagrożenie ze Wschodu - dodał minister.

- Ono (zagrożenie) niestety nie wzbudziło refleksji wśród rządzących, ale zmobilizowało społeczeństwo do działania w sferze militarnej bezpośrednio - stwierdził Macierewicz.

Zapytany, czy Wojska Obrony Terytorialnej są przyszłością, odparł: "WOT jest konsekwencją tego poruszenia patriotycznego z jakim mieliśmy do czynienia, z jakim mamy nadal do czynienia wśród polskiej młodzieży. Polska młodzież jest świadoma, że tylko silna armia jest zdolna zagwarantować nam niepodległość i dlatego tak się do niej garnie".

"Zagranica widzi, że nasza siła wzrasta"

Macierewicz zwrócił uwagę, że ostatnio, w jednym z "najważniejszych pism" amerykańskich ukazał się artykuł, mówiący, że "polskie wojsko jest silne m.in. dlatego, bo rozbudowuje Wojska Obrony Terytorialnej". - Zagranica widzi, że nasza siła wzrasta, że jest rozbudowywana i z tego się nasi sojusznicy cieszą - podkreślił.

Zdaniem ministra każdemu "roztropnemu" rządowi i narodowi - który chce być niepodległy - powinna towarzyszyć maksyma: "Chcesz pokoju, szykuj się do wojny".

Wojska Obrony Terytorialnej jako samodzielny, piąty rodzaj sił zbrojnych zostały powołane z początkiem bieżącego roku. Trzy miesiące później Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej formalnie przejęło dowodzenie nad trzema pierwszymi brygadami sformowanymi w woj. podlaskim, lubelskim i podkarpackim.

Trwa formowanie trzech kolejnych brygad WOT – dwóch na Mazowszu oraz jednej w woj. warmińsko-mazurskim. W przyszłym roku ma się rozpocząć formowanie siedmiu brygad w centralnej części Polski, a od roku 2019 - czterech brygad na zachodzie kraju; w przyszłym roku mają zostać utworzone dowództwa brygad i pierwsze pododdziały w województwach śląskim i wielkopolskim. Zgodnie z założeniami brygady OT mają powstać w każdym województwie, a w woj. mazowieckim - dwie.

Docelowo formacja ma liczyć 53 tys. żołnierzy. WOT przygotowują się do działań w czasie pokoju, kryzysu i wojny, mają wspierać wojska operacyjne, służby ratownicze i lokalne społeczności.

PAP/ho

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt