Kilka tysięcy zwolenników pozbawionego ukraińskiego obywatelstwa byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego oczekuje w niedzielę rano na jego wjazd na Ukrainę przy przejściu granicznym w Krakowcu, prowadzącym do polskiej Korczowe
Saakszwili planuje wjechać na Ukrainę po południu czasu polskiego. Przy granicy zebrali się także jego oponenci z kapturami na głowach i zasłoniętymi twarzami. Policja pozwoliła podejść niemal pod ostatnią bramkę przed punktem kontrolnym.
- Sprawdziliśmy ich, nie mają przy sobie broni, ani niebezpiecznych przedmiotów, więc nie mamy podstaw, żeby nie pozwolić im tutaj przebywać - powiedział jeden z policjantów.
Zwolennicy byłego prezydenta Gruzji wykrzykują stronę jego przeciwników obraźliwe hasła. Nazywają ich sprzedawczykami i "pietuszkami" od imienia prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, który odebrał Saakaszwilemu obywatelstwo.
Popierający Saakaszwilego ludzie rozbili przy granicy miasteczko namiotowe, gdzie umieścili flagi ukraińskie, gruzińskie i Unii Europejskiej. Mówią, że zgromadzili się nie w jego obronie, lecz ich własnych praw obywatelskich. W tłumie widać umundurowanych członków batalionów ochotniczych Azow i Donbas, którzy walczyli w konflikcie z prorosyjskimi separatystami na wschodzie kraju.
"Walczymy o siebie samych"
- My nie walczymy tutaj o niego, ale o siebie samych. Jeśli oligarcha Poroszenko mógł zabrać mu ukraiński paszport, to wyobraźmy sobie, co może zrobić z jakąś starą babcią w zapadłej wsi! Chcemy szacunku dla naszych praw obywatelskich! - mówiła kobieta popijająca herbatę przy jednym z namiotów.
"Hańba dla takich władz!", "Nie chcemy władzy oligarchów!", "Precz z bandą!" - skandują zgromadzeni. "Ukraina przekształca się w koncern Roszen, którego właściciel raz częstuje nas cukierkiem, a drugi raz odbiera tego cukierka. Nie chcemy żyć w takim kraju!" - przemawiał ktoś z rozstawionej w miasteczku sceny, nawiązując do tego, że Poroszenko jest właścicielem fabryk słodyczy.
Na miejscu stoją autobusy i mikrobusy z różnych regionów Ukrainy; widać wśród nich rejestracje z obwodu lwowskiego, kijowskiego, a nawet z charkowskiego i dniepropietrowskiego. Na granicę przybyli także politycy i deputowani do ukraińskiego parlamentu z ugrupowań nienależących do rządzącej koalicji Bloku Petra Poroszenki i Frontu Ludowego b. premiera Arsenija Jaceniuka.
Ukraina dostała wniosek o areszt Saakaszwilego
We wtorek wiceminister sprawiedliwości Ukrainy Serhij Pietuchow poinformował, że Ukraina otrzymała od Gruzji wniosek o aresztowanie i wydanie Saakaszwilego, któremu w lipcu prezydent Poroszenko odebrał ukraińskie obywatelstwo.
Według jego relacji władze gruzińskie ścigają Saakaszwilego w związku z toczącymi się przeciwko niemu czterema postępowaniami karnymi. Dotyczą one m.in. zawłaszczenia mienia oraz nadużycia władzy, w tym z zastosowaniem przemocy bądź wykorzystaniem broni.
Saakaszwili po złożeniu prezydentury w Gruzji w 2013 roku, aby uniknąć procesów sądowych za nadużycia władzy, wyjechał z kraju najpierw do USA, a potem na Ukrainę, gdzie włączył się do tamtejszej polityki. W maju 2015 roku otrzymał ukraiński paszport i w tym samym czasie prezydent Poroszenko mianował go gubernatorem obwodu odeskiego.
Stosunki między Poroszenką a Saakaszwilim pogorszyły się, gdy były prezydent Gruzji zrezygnował z powierzonego mu urzędu, oskarżając prezydenta Ukrainy o popieranie klanów korupcyjnych. Saakaszwili następnie utworzył na Ukrainie własną partię polityczną i nawoływał do wcześniejszych wyborów parlamentarnych.
Saakaszwili twierdził w ostatnim czasie, że miał wyłącznie obywatelstwo Ukrainy. W lipcu były prezydent Gruzji mówił PAP podczas wizyty w Polsce, że nadal podróżuje z ukraińskim paszportem. I ogłosił, że mimo decyzji Poroszenki o odebraniu mu obywatelstwa zamierza przyjechać na Ukrainę 10 września.
PAP/ho