Brexit dzieli brytyjski parlament
PR dla Zagranicy
Katarzyna Semaan
19.07.2018 11:20
-
Brytyjski spór ws. negocjacji brexitowych [posłuchaj]
Były szef brytyjskiej dyplomacji powiedział, że wizja Brexitu forsowana przez rząd zmieni Wielką Brytanię w wasala UE
Premier Wielkiej Brytanii, Theresa May w Brukseli Foto: EPA/STEPHANIE LECOCQ Dostawca: PAP/EPA.
Boris Johnson wykorzystał swoją pożegnalną mowę w parlamencie, by zaatakować pomysł na tak zwany miękki brexit, forsowany od dwóch tygodni przez premier Theresę May. Jego zdaniem, dalece zakrojona, pobrexitowa harmonizacja przepisów i standardów między Unią a Wielką Brytanią utrudni tej drugiej samodzielną politykę handlową. "Udając, że jest inaczej, popełniamy śmiertelny błąd niedoceniania inteligencji opinii publicznej" - powiedział były minister."Na temat tego, co robimy, mówimy jedno Unii Europejskiej, a coś innego elektoratowi" - ostrzegał Boris Johnson.
Dodawał, że Wielka Brytania "na ochotnika zgłasza się, by być wasalem", a obecna wizja brexitu jest "brexitem tylko z nazwy", na który były szef dyplomacji nie może się zgodzić. Boris Johnson apelował o zmianę taktyki i powrót do ostrzejszego kursu, który jego zdaniem premier,wytyczyła w styczniu 2017 roku w przemówieniu programowym w Lancaster House. "Nie jest za późno, by uratować brexit" - podkreślił Boris Johnson. "Mamy jeszcze czas w tych negocjacjach. Zmieniliśmy już raz taktykę, możemy to zrobić znowu. Problem nie w tym, że nie udało nam się powalczyć o umowę o wolnym handlu w duchu przemówienia z Lancaster House. Problem w tym, że nawet nie spróbowaliśmy" - mówił były szef dyplomacji.
Na początku miesiąca premier Theresa May przedstawiła członkom swego rządu plan na brexit, ciepło przyjęty przez zwolenników tak zwanego "miękkiego brexitu" w Partii Konserwatywnej. Przeciwko takiej wizji zaprotestowali Boris Johnson oraz David Davis, główny negocjator brexitu po stronie brytyjskiej. Obaj podali się do dymisji. W tym tygodniu nastąpił jednak bunt skrzydła eurosceptycznego w stronnictwie. Jego członkowie przeforsowali w parlamencie dopisanie do planu na brexit poprawki, zakładającej wzajemność w kwestii pobierania ceł. Londyn pobierałby je od produktów przewożonych przez Wyspy na kontynent, tylko gdyby analogiczny układ działał w przypadku towarów przewożonych w drugą stronę. Zdaniem krytyktów to warunek zaporowy, który sprawi, że Bruksela odrzuci projekt. W parlamencie krytykował to jako myślenie życzeniowe lider opozycji, Jeremy Corbyn. Premier May po raz kolejny odpierała te zarzuty.
Wszystko to ciągle jest sporem wewnętrznym w Zjednoczonym Królestwie. Do propozycji Londynu musi się odnieść Unia Europejska.
IAR/ks