Logo Polskiego Radia
Print

Donald Tusk przed komisją ws. Amber Gold

PR dla Zagranicy
Halina Ostas 05.11.2018 17:00
Były premier był ostatnim świadkiem, którego przesłuchali posłowie w sprawie gdańskiej piramidy finansowej
Foto: PAP/Paweł SupernakFoto: PAP/Paweł Supernak

Komisja śledcza do spraw Amber Gold przesłuchała przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

- Moją intencją jako premiera było przeprowadzenie kontroli wszędzie tam, gdzie to mogło przybliżyć nas do wiedzy o sprawie Amber Gold. Ministrowie przeprowadzali takie działania według własnego rozpoznania - powiedział Donald Tusk pytany przez Małgorzatę Wassermann (PiS), czy zlecił kontrolę w MSW.

Pierwotnie obecny przewodniczący Rady Europejskiej miał złożyć zeznania przed komisją 2 października. Jednak jego przesłuchanie zostało przesunięte przez jej przewodniczącą komisji Małgorzatę Wassermann. Posłanka PiS na początku września bieżącego roku wyjaśniła, że zdecydowała się na zmianę terminu, aby nie być posądzoną o wykorzystywanie komisji do swojej kampanii wyborczej. Pełnomocnik Donalda Tuska Roman Giertych napisał w zeszły wtorek na Twitterze, że „PDT został wezwany i zamierzał się stawić na posiedzenie Komisji ds. Amber Gold w dniu 2.10. Po anulowaniu tego wezwania kolejne propozycje terminu będą rozważane z uwzględnieniem obowiązków wynikających z kalendarza PDT”.

Trzy wątki

Wiceprzewodniczący komisji i poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski poinformował, że w trakcie posiedzenia poruszane są trzy wątki - osobisty, czyli współpracy jego syna z liniami lotniczymi OLT Express należącymi do Amber Gold, nadzoru nad służbami specjalnymi oraz kwestii wyjaśnienia całej afery po upadku spółki. - Jak to możliwe, że premier 30 sierpnia 2012 roku grzmi z mównicy sejmowej, że wszystko do spodu będzie wyjaśnione, sprawcy ukarani, procedury naprawione, a efekt tego jest taki, że do tej pory Marcin i Katarzyna P. jako jedyni przyjmują na siebie pełną odpowiedzialność za powstanie i rozwój Amber Gold, a pozostałe osoby do niedawna były absolutnie bezkarne - powiedział Tomasz Rzymkowski. Dodał też, że dotychczas na wniosek komisji śledczej prokuratura prowadzi postępowania wobec ponad 20 osób, a następne kilkanaście wszczęła z urzędu po przesłuchaniach świadków przez komisję.

Z kolei wiceprzewodniczący komisji i poseł PiS Jarosław Krajewski wyjaśnił, że po przesłuchaniu Donalda Tuska jej członkom pozostanie tylko przygotowanie sprawozdania ze swoich prac. W jego ocenie były premier miał uprawnienia konstytucyjne i ustawowe, żeby przyspieszyć działania państwowych instytucji w sprawie Amber Gold. „Będziemy na pewno wyjaśniać jak doszło do szeregu zaniedbań i do tego co wielu publicystów nazywa „państwem teoretycznym”, ponieważ tak działały instytucje państwa wobec Amber Gold, dlatego myślę, że ten naprawdę obszerny materiał zgromadzony przez komisję w ciągu dwóch lat naszej pracy pozwoli na skrupulatne i dokładne pokazanie tych mechanizmów, które zawiodły i osób, które nie skorzystały ze swoich uprawnień” - stwierdził Jarosław Krajewski.

Polityczna "wielka klapa"?

Członek komisji i poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński uważa, że odpowiedzialność premiera jako szefa całej administracji państwowej jest bardzo duża, ale aferę Amber Gold mogła zatrzymać w pierwszej kolejności właściwa reakcja prokuratury i urzędów niższego szczebla. Jego zdaniem przesłuchanie Donalda Tuska, które ma być zwieńczeniem prac komisji może się okazać "wielką klapą". - Głównie pytanie, które można zadać premierowi to jak do tego doszło i w jaki sposób państwo polskie mogło być nieprzygotowane do tego typu afery. Ale myśmy odpowiedzi na to poznali w trakcie prac komisji, więc nie spodziewam się merytoryki na tym przesłuchaniu, a głównie politycznej młócki nastawionej na to, żeby przygwoździć Donalda Tuska i w ten sposób udowodnić tezy, które po stronie PiS-owskiej części komisji były od początku lansowane - wyraził opinię Witold Zembaczyński.

Część przesłuchanych wcześniej przez komisję świadków była pytana, czy rozmawiała z byłym premierem na temat Amber Gold, na przykład były prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. W lutym ubiegłego roku zeznał, że w 2010 roku dowiedział się o działalności tego podmiotu. Powiedział również, że poinformował Donalda Tuska o Amber Gold w trakcie rozmowy telefonicznej w kontekście inwestycji spółki w OLT Express. Jednak nie był w stanie przypomnieć sobie kiedy dokładnie taką informację przekazał.

Skróty myślowe

Z kolei syn byłego premiera Michał Tusk, który stawił się przed komisją w czerwcu ubiegłego roku wyjaśnił, że rozmawiał z ojcem na temat swojej współpracy z liniami lotniczymi OLT Express należącymi do Amber Gold latem 2012 roku. Donald Tusk - według relacji swojego syna - powiedział mu, że to co robi jest niemądre. Michał Tusk zeznał, że nie dopytywał ojca, dlaczego tak uważa, ponieważ miał świadomość ówczesnej „atmosfery podejrzliwości” wokół Amber Gold i artykułów w prasie na temat biznesu Marcina P. - Podejrzewam, że dokładnie tych samych argumentów użył mój ojciec, to znaczy razem wiedzieliśmy, że to jest - mówiąc tak kolokwialnie - lipa - powiedział podczas przesłuchania Michał Tusk. Dodał, że był to „skrót myślowy” i chodziło mu między innymi o wydanie ostrzeżenia przez Komisję Nadzoru Finansowego dotyczącego Amber Gold, czy podważanie przez niektóre media legalności spółki. Michał Tusk mówił, że podjął wówczas decyzję i pewne ryzyko, choć zastrzegł później, iż był przekonany o funkcjonowania Amber Gold zgodnie z prawem.

Inny świadek, były minister finansów Jacek Rostowski w lipcu bieżącego roku wytłumaczył, że jego pierwsza rozmowa z ówczesnym premierem o Amber Gold miała miejsce 29 maja 2012 roku i dotyczyła notatki szefa ABW zaadresowanej do najważniejszych osób w państwie. Dokument z 24 maja 2012 roku ostrzegał, że spółka jest prawdopodobnie piramidą finansową, a w sprawie może zostać poszkodowanych kilkadziesiąt tysięcy osób. Jacek Rostowski - według swoich zeznań - powiedział Donaldowi Tuskowi, że zapoznał się z notatką i wyraził obawę, iż sytuacja stanowi duże zagrożenie dla wielu ludzi, ponieważ dokument wskazuje na ścisłe powiązanie piramidy finansowej z liniami lotniczymi OLT Express. Wyjaśnił też, że premier wówczas nie znał jeszcze treści notatki ABW, ale przyjął jego informację z „dużą troską”.

850 milionów

Sejmowa Komisja Śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła prace jesienią 2016 roku. Została powołana do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec spółki należącej do Marcina P. Do tej pory przesłuchała 140 świadków, między innymi z gdańskiej prokuratury, Komisji Nadzoru Finansowego, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Ministerstwa Finansów, czy trójmiejskich urzędów skarbowych.

Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.

Były premier był ostatnim świadkiem, którego przesłuchali posłowie w sprawie gdańskiej piramidy finansowej.

IAR/ho

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt