W niedzielę p.o. izraelskiego ministra spraw zagranicznych Israel Katz, odnosząc się do słów przypisanych przez media izraelskie szefowi izraelskiego rządu stwierdził: "Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i - tak jak powiedział Icchak Szamir (b. premier Izraela – przyp.red.), któremu Polacy zamordowali ojca, »Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki«. I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych".
Odnosząc się do słów p.o. ministra spraw zagranicznych Israela Katza, Morawiecki w rozmowie z dziennikarzami powiedział: "Padły te słowa, nie możemy sobie pozwolić na akceptację takich rasistowskich wystąpień, ale z cała mocą podkreślamy, że będziemy walczyć o prawdę historyczną, walczyć o honor Polaków, którzy od pierwszego do ostatniego dnia II wojny światowej walczyli o wolność, walczyli o życie swoje i wszystkich obywateli polskich".
- Taka jest prawda o historii i nikt jej nie zmieni, pewne stereotypy rasistowskie będziemy przełamywali - zapowiedział.
Wyraził też zadowolenie, że premier Izraela w rozmowie telefonicznej z nim "podkreślił z całą rozciągłością, że cały czas podtrzymuje tę deklarację, którą podpisaliśmy w czerwcu 2018 r., która pokazuje, czym może być antypolonizm". - Te słowa wczorajsze to przykład antypolonizmu, rasistowskiego antypolonizmu, na który na pewno nie możemy się zgodzić i na pewno na to będziemy reagować" - zaznaczył.
Pytany, jak taka reakcja będzie wyglądać, Morawiecki powiedział: "Poczekajmy godzinę, dwie; może na następnym przystanku sprawa się wyjaśni i będę mógł przedstawić już ostateczną decyzję".
- Z mojej strony sprawa jest absolutne oczywista i jeżeli takiej reakcji po tamtej stronie nie będzie, to będziemy życzyli im jak najlepszych obrad, ale pan minister Jacek Czaputowicz również nie uda się na to spotkanie do Izraela. Za 2-3 godziny się to rozstrzygnie - oświadczył premier.
- Podjąłem taką decyzję, ponieważ te sformułowania, które padły z ust powołanego na ministra spraw zagranicznych pana (Israela) Katza, są absolutnie niedopuszczalne. Są niedopuszczalne nie tylko w dyplomacji, ale dla mnie one są niedopuszczalne absolutnie w sferze publicznej - powiedział premier.
"Jestem w stałym kontakcie z naszymi partnerami z Grupy Wyszehradzkiej, oni w pełni rozumieją nasz krok, też moją decyzję, że również minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz nie pojedzie do Izraela" - powiedział premier dziennikarzom.
"Ja przestrzegałem i przestrzegam ich też przed tym, że w Izraelu jest kampania wyborcza, na początku kwietnia odbędą się tam wybory. To jest okoliczność wzmagająca temperaturę sporu politycznego, więc jest też ryzyko dla naszych przyjaciół z Grupy Wyszehradzkiej, że będą atakowani, że będą obrażani, tak jak minister spraw zagranicznych Izraela pan Katz w swoim rasistowskim wystąpieniu próbuje obrażać Polaków fałszując historię" - mówił Morawiecki.
Dodał, że Polacy byli narodem najbardziej poszkodowanym, obok Żydów, Romów, w czasie II wojny światowej. Szef rządu podkreślił, że Polacy ponieśli wielką ofiarę w czasie wojny ratując dziesiątki tysięcy, setki tysięcy Żydów.
Odnosząc się do słów p.o. ministra spraw zagranicznych Israela Katza, Morawiecki w rozmowie z dziennikarzami powiedział: "Padły te słowa, nie możemy sobie pozwolić na akceptację takich rasistowskich wystąpień, ale z cała mocą podkreślamy, że będziemy walczyć o prawdę historyczną, walczyć o honor Polaków, którzy od pierwszego do ostatniego dnia II wojny światowej walczyli o wolność, walczyli o życie swoje i wszystkich obywateli polskich". - Taka jest prawda o historii i nikt jej nie zmieni, pewne stereotypy rasistowskie będziemy przełamywali - zapowiedział.
Wyraził też zadowolenie, że premier Izraela w rozmowie telefonicznej z nim "podkreślił z całą rozciągłością, że cały czas podtrzymuje tę deklarację, którą podpisaliśmy w czerwcu 2018 r., która pokazuje, czym może być antypolonizm". - Te słowa wczorajsze to przykład antypolonizmu, rasistowskiego antypolonizmu, na który na pewno nie możemy się zgodzić i na pewno na to będziemy reagować" - zaznaczył.
Szczyt V4 bez Polski
- Z mojej strony sprawa jest absolutne oczywista i jeżeli takiej reakcji po tamtej stronie nie będzie, to będziemy życzyli im jak najlepszych obrad, ale pan minister Jacek Czaputowicz również nie uda się na to spotkanie do Izraela. - oświadczył premier. - Podjąłem taką decyzję, ponieważ te sformułowania, które padły z ust powołanego na ministra spraw zagranicznych pana (Israela) Katza, są absolutnie niedopuszczalne. Są niedopuszczalne nie tylko w dyplomacji, ale dla mnie one są niedopuszczalne absolutnie w sferze publicznej - powiedział premier.
- Jestem w stałym kontakcie z naszymi partnerami z Grupy Wyszehradzkiej, oni w pełni rozumieją nasz krok, też moją decyzję, że również minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz nie pojedzie do Izraela - powiedział premier dziennikarzom. "- a przestrzegałem i przestrzegam ich też przed tym, że w Izraelu jest kampania wyborcza, na początku kwietnia odbędą się tam wybory. To jest okoliczność wzmagająca temperaturę sporu politycznego, więc jest też ryzyko dla naszych przyjaciół z Grupy Wyszehradzkiej, że będą atakowani, że będą obrażani, tak jak minister spraw zagranicznych Izraela pan Katz w swoim rasistowskim wystąpieniu próbuje obrażać Polaków fałszując historię - mówił Morawiecki.
Dodał, że Polacy byli narodem najbardziej poszkodowanym, obok Żydów, Romów, w czasie II wojny światowej. Szef rządu podkreślił, że Polacy ponieśli wielką ofiarę w czasie wojny ratując dziesiątki tysięcy, setki tysięcy Żydów.
PAP/IAR/dad