Ambasador Ryszard Schnepf wyciągał pieniądze na żonę
                
                    
                        PR dla Zagranicy
                    
                    
                        Halina Ostas
                        
                        13.06.2017 10:30
                    
                                 
                
                
                    Były ambasador w Hiszpanii i USA, pobierał dodatek rodzinny mimo, że jego żona była w tym czasie zatrudniona w TVP
                
                
                    
                        
Ryszard Schnepf. Foto: flickr.com/U.S. Department of Agriculture
                     
                
                
                
               
                
                         Ryszard Schnepf będąc polskim  ambasadorem w Hiszpanii i w USA, pobierał dodatek na pokrycie kosztów  utrzymania rodziny pomimo, że jego żona była w tym czasie zatrudniona w  TVP. W sumie ok. 448 tys. zł.
Zgodnie  z przepisami dodatek mógł być przyznany jedynie wtedy, gdy małżonka  dyplomaty Dorota Wysocka-Schnepf nigdzie nie pracowała. "Super Express"  ustalił, że dodatek pobierany przez ambasadora, otrzymywała jego żona  kiedy była zatrudniona w TVP (w okresie od października 2004 do końca  czerwca 2016).  
 
Do informacji odniósł się Ryszard Schnepf, który  napisał w oświadczeniu dla "Super Exspressu" m.in., że nie przypomina  sobie, by "kiedykolwiek pisał oświadczenie, iż moja małżonka jest osobą  niepracującą, co więcej – fakt, iż pracowała w TVP był w MSZ i nie  tylko, wiedzą powszechną". Według informacji gazety, kierownictwo MSZ  prawdopodobnie skieruje sprawę do sądu.
"Z zadowoleniem przyjmuję  informację, iż MSZ występuje w tej sprawie do sądu. Rozumiem, że  Ministerstwo zarzuty kieruje wobec samego siebie, gdyż - jak wcześniej  wspomniałem – to MSZ jest odpowiedzialne za wyliczanie pensji  ambasadora" – pisał Schnepf.
Ryszard Schnepf był ambasadorem RP w  Hiszpanii w latach 2008-2012, a później przez cztery lata w  Waszyngtonie. Jak donosi Super Express, zarówno w Hiszpanii, jak i w  Stanach mieszkał w luksusowych warunkach. W Waszyngtonie korzystał z  posiadłości, którą resort ówczesnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego  kupił i urządził za ponad 60 mln zł.
 
PAP/ho