Logo Polskiego Radia
Print

Ponad 7 milionów Amerykanów spędziło noc w ciemnościach

IAR
Dariusz Adamski 12.09.2017 10:57
  • Po przejściu huraganu Irma amerykańska Floryda powoli powraca do normalnego życia. W dalszym ciągu są duże problemy z dostawą prądu. Często nie działają telefony komórkowe, stacjonarne i internet. Relacja Jana Pachlowskiego (IAR)
Brak prądu w milionach domów to jeden ze skutków huraganu Irma, który przeszedł nad Florydą i innymi stanami USA
Krajobraz zniszczonej huraganem Irma FlorydyKrajobraz zniszczonej huraganem Irma FlorydyPAP/EPA/Giorgio Viera

Straty po przejściu żywiołu nie zostały jeszcze oszacowane. Amerykańskie władze informują o sześciu ofiarach śmiertelnych. Na Florydzie bez prądu jest 6,5 budynków. Oznacza to, że dwie trzecie stanu pozbawione jest elektryczności. Dla mieszkańców szczególnie uciążliwe jest funkcjonowanie bez działającej klimatyzacji. Jutro rano czasu lokalnego mają ponownie zostać otwarte sklepy ale nie wiadomo czy uda uzupełnić się braki wody butelkowanej czy chleba. Większość stacji benzynowych dalej jest zamknięta.

Na południowym zachodzie stanu Floryda w większości miejsc nadal obowiązuje godzina policyjna. Służby chcą zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i powstrzymać okradanie domów właścicieli, którzy musieli się ewakuować. Po południu ma zacząć funkcjonować część lotnisk.

W Georgii, gdzie Irma dotarła jako tropikalna burza, dostawy prądu zostały przerwane do ponad 900 tysięcy domów, a w Karolinie Południowej 150 tysięcy.

Władze ostrzegają, że przywracanie elektryczności może potrwać nawet kilka tygodni. W odróżnieniu od huraganu Harvey, Irma przemieszczała się nad Florydą bardzo szybko dzięki czemu opady deszczu były znacznie mniejsze. Zalane zostały głównie tereny przybrzeżne oraz centrum Jacksonville, gdzie wylała woda z rzek i kanałów.

Wczoraj przez cały dzień usuwano drzewa z dróg i prowadzono poszukiwania osób, które mogły pozostać na wyższych piętrach zalanych budynków. Straty materialne są jednak znacznie mniejsze niż przewidywano. Przed uderzeniem Irmy eksperci mówili o 100 miliardach dolarów potencjalnych trat. Wczoraj zredukowali tę kwotę do 20-40 miliardów. Największe zniszczenia zanotowano na pasie wysp ciągnących się na południe od Florydy. Mieszkańcy tych rejonów nie mogą na razie powrócić do domów. Jednym z powodów jest konieczność sprawdzenia czy nie został uszkodzony któryś z 42 mostów na trasie od stałego lądu do wyspy Key West.

IAR/dad

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt