Po tym, jak PO utraciła w Polsce władzę, Rosjanie pozbawieni zostali możliwości bezpośredniego wpływania na strategiczne obszary gospodarcze, polityczne i militarne polskiego państwa. Cały ciężar oficjalnego poszerzania strefy wpływów przerzucono więc na odcinek tzw. soft power, a więc oddziaływania na Polaków poprzez sferę kultury, historii i edukacji. Szczególną role w tej dziedzinie Kreml wyznaczył fundacji Russkij Mir - pisze "Gazeta Polska".
W rządzonym od 2014 r. przez Roberta Biedronia Słupsku, jako filia Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Marii Dąbrowskiej, od października 2010 roku, działa Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego. Jak sprawdziła "Gazeta Polska", finansowane jest ono właśnie przez Russkij Mir, utrzymywany z kolei z budżetu Federacji Rosyjskiej.
Pozornie w lekcjach o historii, kulturze i geografii Rosji czy malowaniu przez dzieci matrioszek nie ma oczywiście nic złego. Problem w tym, że to wpajanie sympatii do Rosji prowadzone jest przez agentów państwa okupującego obecnie terytoria innych krajów (Gruzja, Ukraina, Mołdawia) i grożącego działaniami zbrojnymi Polsce. Nie mówiąc już o tym, że w niektórych sympatycznych pogadankach z przedszkolakami np. dotyczącymi "podboju kosmosu przez Rosjan", mamy do czynienia z powtórką prosowieckich wykładów znanych z czasów PRL.
Więcej na ten temat w "Gazecie Polskiej".
Źródło: Gazeta Polska/ho