Rekordowa liczba rosyjskich lotów nad Bałtykiem
PR dla Zagranicy
Halina Ostas
11.03.2018 08:00
Fińska armia alarmuje: w ubiegłym roku odnotowano wzmożoną aktywność rosyjskich samolotów wojskowych
Samolot bojowy SU-35. Zdjęcie ilustracyjnePixabay/CC0 License/Netsyscom
W ubiegłym roku odnotowano wzmożoną aktywność rosyjskich samolotów wojskowych w regionie Morza Bałtyckiego. Ich liczba była trzykrotnie większa, niż w 2012 roku - powiedział w sobotę główny dowódca fińskich sił zbrojnych gen. Jarmo Lindberg cytowany w Lannen Media.
Nad Bałtykiem wciąż obserwowane są "ciemne loty" - informuje skupiający kilkanaście lokalnych dzienników koncern medialny Lannen Media (LM), powołując się na gen. Jarmo Lindberga. Jego zdaniem rosyjskie samoloty przelatują czasem bez planów lotów czy kontaktu z kontrolą ruchu powietrznego oraz z wyłączonymi transponderami.
Rok 2017 był szczytowy, jeśli chodzi o liczbę rosyjskich lotów wojskowych w regionie. Poprzednią rekordową liczbę odnotowano w 2014 roku, kiedy Rosja zaanektowała Krym.
Zdaniem Lindberga sytuacja ta nie stanowi jednak bezpośredniego zagrożenia militarnego dla kraju, chociaż aktywność w bliskim sąsiedztwie Finlandii jest wzmożona. Dodał, że Rosja nie podjęła żadnych działań wojskowych, które stanowiłyby takie zagrożenie.
Choć Rosja wykazuje największą aktywność nad Bałtykiem - to, jak zwrócił uwagę Lindberg, aktywne są także wszystkie inne państwa regionu. Przypomniał, że wydarzenia z 2014 roku wywołały "efekt domina". Wskazał przy tym na dodatkowe oddziały NATO w krajach bałtyckich oraz amerykański program "The European Reassurance Initiative", którego celem było zwiększenie obecności USA w Europie po rosyjskiej aneksji Krymu.
Generał dodał, że obecnie siły NATO przebywają w regionie w ramach "Europejskiej Inicjatywy Odstraszania" (EDI European Deterrence Initiative), której budżet zgodnie z ostatnią decyzją zwiększono do 6,5 mld dolarów.
Finlandia dąży do ograniczenia incydentów związanych z przelotami maszyn wojskowych, wpływających na bezpieczeństwo lotów cywilnych. W 2016 roku prezydent Sauli Niinisto zaproponował Władimirowi Putinowi, aby w regionie Bałtyku wszystkie samoloty latały z włączonymi transponderami, dzięki którym można je lokalizować i zarządzać ruchem lotniczym. Plan Niinisto zakładał jednocześnie redukcję napięcia na linii Rosja-NATO, a także niepewności w krajach bałtyckich po rosyjskiej aneksji Krymu.
Temat bezpieczeństwa lotów nad Bałtykiem był omawiany także podczas dwustronnego spotkania prezydentów w Finlandii latem 2017 roku. Według strony rosyjskiej także samoloty NATO powinny latać z włączonymi transponderami i kwestia ta powinna być omawiana na posiedzeniu Rady NATO-Rosja.
PAP/ho