Cenzura w Chinach. Zakaz internetowej sprzedaży Biblii

Wcześniej Biblii nie można było nabyć tylko w stacjonarnych księgarniach. Zakaz prawdopodobnie obowiązuje od 30 marca - pisze "NY Times". Decyzję tę skrytykowała m.in ambasador USA przy ONZ Nikki Haley. Władze nie ogłosiły oficjalnego powodu tej decyzji. Zakazem sprzedaży nie objęto Koranu i tekstów religii taoistycznej.

The Chinese government has banned online retailers from selling the Bible https://t.co/FI57niyUeh

— The New York Times (@nytimes) 5 kwietnia 2018

Trzy lata temu władze w Pekinie wznowiły relacje z Watykanem. Kluczowym tematem rozmów są święcenia biskupów dokonywane w Pekinie bez zgody władz kościelnych.

W Chinach mieszka ok. 38 milionów protestantów i 6 milionów katolików, a po włączeniu do tego wiernych z nieoficjalnego Kościoła podziemnego, liczba ta może wynieść nawet ponad 100 milionów osób - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Do sprawy na swoim koncie na Twitterze odniosła się ambasador USA przy ONZ Nikki Haley, która podkreśliła, że chińskie władze zaatakowały prawo do wolności religijnej swoich obywateli.

Religious freedom is one of our most precious rights, one that should be enjoyed by all no matter where they are born. The Government of China banning online sales of the Bible is an assault on their citizens’ freedoms & on Christianity. Read more, here: https://t.co/YW9GzZIISE

— Nikki Haley (@nikkihaley) April 6, 2018

IAR/PAP/dad