Logo Polskiego Radia
Print

Atak koalicji Zachodu na cele w Syrii - chybiony?

IAR
Dariusz Adamski 14.04.2018 19:23
  • Sekretarz generalny NATO poinformował, że wszyscy sojusznicy poparli dzisiejsze naloty na Syrię. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Polscy eksperci o ataku zachodniej koalicji w Syrii: nie wystarczy do zakończenia toczącego się konfliktu
Jeden z transparentów z protestu przeciwko reżimowi Baszara al-Assada przed Bramą Brandenburską w BerlinieJeden z transparentów z protestu przeciwko reżimowi Baszara al-Assada przed Bramą Brandenburską w BerliniePAP/EPA/CLEMENS BILAN

Polscy eksperci komentujący atak zachodniej koalicji na cele w Syrii skłaniają się ku przekonaniu, że operacja nie zmieni sytuacji w tym kraju. Nie wystarczy do zakończenia toczącego się konfliktu.

Zdaniem byłego dowódcy GROM generała Romana Polko, aby powstrzymać reżim Baszara al-Asada, należało zaatakować inne cele. Jednak te właściwe są kontrolowane i pilnowane przez wojska rosyjskie.

Cele związane z Izraelem?

Artur Wróblewski, amerykanista z Uczelni Łazarskiego mówił w PR24, że podczas ataku na Syrię celami były obiekty związane z Iranem. Wyjaśnił, że mimo oficjalnych oświadczeń Kremla, potępiających akcję sił koalicji, taki ruch jest Moskwie na rękę, ponieważ Teheran - oficjalnie przyjaciel - jest w rzeczywistości konkurentem chcącej kontrolować region Moskwy. Rosja nie chce wzmacniać tego posiadającego ropę i gaz kraju, który promuje islam.

Na konsekwencje działań dla stabilności regionu zwracała uwagę także dr Agnieszka Bryc, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Podkreśliła, że aktualnie rozstrzyga się przyszłość Syrii w znaczeniu politycznym i dyplomatycznym. W związku z tym na Bliskim Wschodzie można się spodziewać kolejnych incydentów i konfrontacji. Zdaniem politolog, Irańczycy mogą zadeklarować, że na kolejne ataki odpowiedzą zbrojnie, a nie dyplomatycznie. Natomiast Izrael może dać do zrozumienia Iranowi, z którym ma napięte stosunki, że następnym razem Tel Awiw może się przyłączyć do Zachodniej koalicji.

Spodziewany...

Agnieszka Bryc mówiła w PR24, że amerykański atak na Syrię był spodziewany, dzięki czemu strony syryjska i rosyjska zdołały się do niego przygotować ewakuując broń i personel. Podawane informacje o zestrzeleniu kilkunastu amerykańskich pocisków mogą świadczyć, że wspierani przez Rosjan Syryjczycy nie uważają się za stronę słabszą, pokonaną. Politolog oceniła, że akcja wojsk amerykańskich, brytyjskich i francuskich była dobrze zaplanowana i precyzyjnie przeprowadzona, dzięki czemu nie doszło do eskalacji.

"Gra pozorów..."

Grą pozorów nazwał atak w Syrii Witold Repetowicz, ekspert do spraw Bliskiego Wschodu, ponieważ - w jego opinii - państwa zachodnie uderzając z reżim prezydenta Baszara al-Asada nie mają nic do zyskania. USA ma świadomość braku alternatywy dla reżimu. Jego obalenie - zdaniem eksperta - spowodowałoby w Syrii chaos, za który odpowiedzialność spadłaby na USA. "Atak wzmocni Rosję" - mówił Witold Repetowicz

Podobnego zdania jest socjolog i dyplomata, dr Ryszard Żółtaniecki z Collegium Civitas. Ekspert mówił w PR24, że nocna akcja amerykańsko-brytyjsko-francuskiej koalicji nie poprawi sytuacji ani w Syrii, ani w regionie, a naloty zostały przeprowadzone bardziej z powodów wizerunkowych niż wojskowych. Dr Żółtaniecki dodał, że na zakończeniu wojny w Syrii nie zależy ani Turcji, która obawia się powstania państwa kurdyjskiego, ani Rosji, która dzięki Syrii realizuje swoje aspiracje imperialne i umacnia się w międzynarodowej grze.

Atak koalicji

Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja dokonały precyzyjnego ataku rakietowego na syryjskie obiekty, w których mogła być produkowana i przechowywana broń chemiczna. Pentagon poinformował, że w ataku sił Amerykańskich, Brytyjskich i Francuskich na Syrię wzięło udział zarówno lotnictwo jak i marynarka wojenna. Amerykańscy dowódcy wskazali trzy obiekty związane z syryjskim programem broni chemicznej które zostały zbombardowane. Przedstawiciele Pentagonu poinformowali, że na cele w Syrii spadło około 100 pocisków manewrujących Tomahawk. To odpowiedź zachodniej koalicji na atak chemiczny we Wschodniej Gucie, o który świat oskarżył dyktatora Baszara al-Asada. Wspierane przez Rosję siły syryjskie prowadzą działania oczyszczające region z rebeliantów. Bomba chlorowa, która spadła 7 kwietnia w pobliżu szpital w mieście Duma, zabiła od 50 do 75 osób. Pół tysiąca osób zostało rannych.

Według syryjskich mediów państwowych nocny atak zachodniej koalicji na Syrię był "bezprawny". Rosja wezwała do zwołania Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

IAR/dad

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt