Logo Polskiego Radia
Print

Szwedzka gazeta o odmowie ekstradycji Stefana Michnika

PR dla Zagranicy
Halina Ostas 23.02.2019 13:15
Dlaczego szwedzkie obywatelstwo ma chronić przed osądzeniem? - pytają dziennikarze „Goeteborgs-Posten”
Stefan MichnikStefan MichnikFoto: Wikimedia Commons/domena publiczna

Odmowa ekstradycji Stefana Michnika, oskarżonego o udział w skazywaniu na śmierć niewinnych ludzi w Polsce w latach 50., rodzi pytanie, jak Szwecja odnosi się do zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodni popełnionych w imię komunizmu - pisze „Goeteborgs-Posten”.

Szwedzka gazeta przypomina postać zmarłego w 1996 roku Tadeusza Jędrzejkiewicza, jednej z ofiar mieszkającego dziś w Goeteborgu Stefana Michnika.

Tadeusza Jędrzejkiewicza zabrano z ulicy w Polsce w 1952 roku za rzekomo antykomunistyczne poglądy. Był on wielokrotnie torturowany w więzieniu służby bezpieczeństwa, m.in. zmuszony do siedzenia na krześle z gwoździem. Jędrzejkiewicz został skazany na karę śmierci za szpiegostwo oraz działalność społeczną - pisze gazeta.

Goeteborgs-Posten” podkreśla, że był to wówczas standardowy wyrok wobec ludzi sceptycznych wobec nowego porządku komunistycznego w Polsce lub przeciwnych mu.

Wyrok śmierci dla Jędrzejkiewicza zamieniono na 10 lat więzienia, ale jego życie zostało złamane. Jego rodzina miała problem ze znalezieniem pracy oraz edukacją. W latach 70. córka Jędrzejkiewicza ucieka do Szwecji - relacjonuje dziennikarz, odsyłając do wywiadu, jakiego córka udzieliła dziennikowi „Dagens Nyheter” w 1999 roku.

Jak zaznacza gazeta, jedną z osób, która wydała wyrok na Jędrzejkiewicza jest człowiek mieszkający obecnie w Goeteborgu. Wyemigrował on do Szwecji w 1969 roku.

Przez dziesięciolecia polscy prokuratorzy próbowali doprowadzić do jego ekstradycji, aby móc go osądzić w Polsce - pisze o Stefanie Michniku „Goeteborgs-Posten”.

Autor artykułu zatytułowanego „Zbrodnia, której nie wolno zapomnieć”, przypomina, że szwedzkie sądy konsekwentnie odmawiają ekstradycji Michnika ze względu na jego szwedzkie obywatelstwo oraz przedawnienie przestępstw, o które jest oskarżony.

Kwestia ta szybko trafiła na najwyższy szczebel polityczny. Ambasador Szwecji w Polsce Stefan Gullberg rozmawiał w tej sprawie z wiceszefem polskiego MSZ Szymonem Szynkowskim vel Sękiem - zaznacza publicysta.

Według „Goeteborgs-Posten” fakt, że mieszkający w Goeteborgu mężczyzna skazywał ludzi na śmierć, w pewnym sensie może wiązać się z przedwojennymi polskimi władzami.

To nie była kwestia wymierzania sprawiedliwości, ten człowiek był częścią machiny, mającej na celu całkowite wykorzenienie wrogów stalinowskiej władzy okupacyjnej-pisze gazeta, podkreślając, że ówczesne sądy miały umocowanie prawne, podobnie jak nazistowskie sądy, które podczas wojny skazywały niemiecką opozycję.

Argumentację szwedzkiego sądu, że przestępstwa, o które oskarżany jest Michnik, uległy przedawnieniu oraz że jest on obywatelem Szwecji, „Goeteborgs-Posten” uznaje za „pod każdym względem bardzo dziwną interpretację”.

Tego rodzaju przestępstwa nie ulegają przedawnieniu. Dlaczego szwedzkie obywatelstwo ma chronić przed osądzeniem? - pyta gazeta, dodając, że dokumentacja w sprawie zbrodni jest obszerna.

Goeteborgs-Posten” przypomina także sylwetkę zmarłego w 2017 roku światowej sławy socjologa Zygmunta Baumana, który - podobnie jak Stefan Michnik - działał w stalinowskim reżimie w Polsce i również wyemigrował.

Bardzo oszczędnie mówił o swojej przeszłości - pisze o Baumanie gazeta, wytykając publicystom pomijanie tego wątku życiorysu socjologa.

PAP/wpolityce.pl/ho

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt