Logo Polskiego Radia
Print

Media o przekrętach Derkacza i jego polskim "znajomym"

PR dla Zagranicy
Dariusz Adamski 19.06.2019 09:31
Działalność i polskie znajomości Andrieja Derkacza - absolwenta szkoły KGB - pod lupą mediów na Ukrainie i w Polsce
Gdańsk, samochód z "georgijewską wstążką" - symboliką rosyjskich okupantów na Krymie, w tzw. "Donieckiej Republice Ludowej" oraz "Ługańskiej Republice Ludowej"Gdańsk, samochód z "georgijewską wstążką" - symboliką rosyjskich okupantów na Krymie, w tzw. "Donieckiej Republice Ludowej" oraz "Ługańskiej Republice Ludowej"

Działalnością deputowanego ówczesnej Partii Regionów, absolwenta Akademii KGB w Moskwie - Andrija Derkacza polskie media interesowały się jeszcze w 2012 roku. Do znajomości z nim przyznał się wówczas były poseł Platformy Obywatelskiej, a obecnie wicemarszałek sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego: Miron Sycz.

Ukraińskie media: portal Ukraińska Prawda oraz ,,Nashi Hroshi” z Denysom Bihusom (Bihus.Info) informują o przestępczym przejęciu wartościowych gruntów pod Kijowem ludzi ściśle powiązanych z byłym deputowanym Partii Regionów z Sumszczyzny (region graniczny z Federacją Rosyjską w północno-wschodniej części Ukrainy) – Andrijem Derkaczem.

,,Mezhyhirya’’ Derkacza

Program ,,Nashi Hroshi” z Denysom Bihusom przeprowadził dziennikarskie śledztwo dotyczące otoczenia deputowanego Rady Najwyższej Ukrainy - Andrija Derkacza, które przejęło prawie 42 hektary gruntów w prestiżowej okolicy Kijowa – między jeziorami Koncza i Zaspa (około 20-tu kilometrów od Kijowa).

Zgodnie z danymi ekspertów rynku nieruchomości, które przedstawiono w programie ,,Nashi Hroshi” z Denysom Bihusom, wartość działek stanowi od 10-ciu do 20-tu tysięcy dolarów za ar. Oznacza to, że zaufani ludzie Derkacza przejęli majątek o wartości kilkudziesięciu milionów dolarów.

Wśród 23 osób, którzy za darmo otrzymali ziemię w pierwszym etapie operacji, zdecydowaną większość stanowili ludzie zależni od Derkacza. Grupa pracowników jego firmy medialnej TRK ,,ERA’’, grupa asystentów deputowanego, przedstawiciele firm partnerskich Derkacza i im podobni – można dowiedzieć się z reportażu ,,Nashi Hroshi” z Denysom Bihusom.

Autor materiału Ołeksandr Kurbatow podkreślił: ,,Największa części ziemi chronionej – prawie 26 hektarów, znalazła się we władaniu asystenta Derkacza – Antona Simonenka. Ten człowiek cieszy się szczególnym zaufaniem deputowanego (…). Właśnie na Antona Simonenka Andrij Derkacz zapisał w 2016 roku 90% udziałów korporacyjnych swoich aktywów medialnych – telewizja ,,ERA’’ oraz radio ,,ERA’’. Sam Derkacz pozostał honorowym prezesem – częsta opcja, która obnaża, kto jest prawdziwym właścicielem, a kto tylko nominalnym’’.

Pełniący obowiązki szefa działu infrastruktury oraz zasobów naturalnych Obuchowskiej Państwowej Administracji Rejonowej - Andrij Wergeles w reportażu Bihus.Info, przejęcie kontroli nad chronionymi obszarami nieopodal Kijowa uznał za: ,,czysty kryminał’’. Odpowiadając na pytanie dziennikarzy Bihus.Info o swój związek z opisaną ziemią, Andrij Derkacz zaprzeczył, oczywiście, po rosyjsku: ,,Ja z tą ziemią nie mam nic wspólnego’’.

Dziennikarz Ołeksandr Kurbatow wspomniał przełomowe fakty biografii Andrija Derkacza, które jednoznacznie wskazują na jego służbę rosyjskim interesom na politycznej scenie Ukrainy: ,,Andrij Derkacz funkcjonuje już 21 lat na politycznej scenie Ukrainy. W tym czasie zmienił już pięć partii oraz politycznych projektów. Głosował za „dyktatorskimi ustawami’’ Janukowycza. (…) To właśnie Derkacz złożył do Okręgowego Sądu Administracyjnego w Kijowie wniosek o przedstawienie dowodów istnienia koalicji parlamentarnej. Dowodów nie znaleziono – to dało podstawy do rozwiązania Rady Najwyższej Ukrainy i ogłoszenia przedterminowych wyborów’’. Ołeksandr Kurbatow nazywa ten fakt prezentem Dekracza dla prezydenta Zełeńskiego.

Polski ,,znajomy” Derkacza – Miron Sycz

Andrij Derkacz w 1993 roku zakończył Akademię KGB (obecnie Akademia FSB) im. Feliksa Dzierżyńskiego w Moskwie. Tytuł jego pracy dyplomowej: ,,Organizacja oraz prowadzenie agentury niejawnej’’. Czyli dwa lata po ogłoszeniu niezależności Ukrainy, Derkacz uznał pisanie pracy na ten temat oraz jego obronę przed fachowcami Akademii KGB w Moskwie za bardzo perspektywiczny projekt na terenie państwa ukraińskiego.

Jeszcze w 2012 roku działalnością Andrija Derkacza na polskim oraz ukraińskim rynku mediów interesowały się polskie media (fakty.interia.pl, GPC, wsieciprawdy.pl, salon24.pl, www.gazetaprawna.pl,niezalezna.pl), które zwracały uwagę na fakt, że Derkacz był doradcą Janukowycza i wprost nazwali go ,,propagandzistą’’ zbrodniczego reżimu. Właśnie w owym czasie do znajomości z Derkaczem przyznał się ówczesny poseł rządzącej wówczas Platformy Obywatelskiej – Miron Sycz. Na pytanie dziennikarza Macieja Marosza z ,,Gazety Polskiej Codziennie’’ (GPC): ,,Czy Pan wie, że Andrij Derkacz ukończył Akademię KGB w Moskwie?’’, Miron Sycz odpowiedział: ,,Oczywiście, że wiem, ja znam go osobiście’’.

Były poseł, a obecnie wicemarszałek sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego - Miron Sycz, podobnie do swojego znajomego absolwenta Akademii KGB w Moskwie, często zmieniał partie. Sycz rozpoczynał karierę za czasów reżimu gen. Wojciecha Jaruzelskiego jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku jako członek komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Po przełomie 89 roku, z komunisty stał się liberałem (Konger Liberalno-Demokratyczny, Unia Wolności, Partia Demokratyczna), ale sentyment do politycznych źródeł pozostał, i na początku 2000-tysięcznych wpisał się na listę postkomunistycznego Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

W trakcie kolejnych prowadzonych kampanii wyborczych kandydat Miron Sycz przekonywał wyborców, że dekomunizacja oraz lustracja szkodzi mieszkańcom. W Polsce lustracja miała na celu usunięcie z życia społecznego i politycznego współpracowników komunistycznych służb specjalnych ponieważ wykonywali oni rozkazy komunistycznego reżimu, całkowicie zależnego od decyzji zapadających w Moskwie.

Poseł Sycz, nawet po agresji Rosji na Ukrainę w 2014 roku, pozostał zwolennikiem tzw.: ,,małego ruchu granicznego” z Obwodem Kaliningradzkim Federacji Rosyjskiej. Jeszcze w 2011 roku, czyli po rosyjskiej agresji na Gruzję, Sycz oświadczył: ,,Mały ruch graniczny z Kaliningradem będzie wielkim sukcesem’’. Po zmianie władzy w Polsce w 2015 roku polski rząd zlikwidował ,,mały ruch graniczny’’, motywując swoją decyzję bezpieczeństwem państwa w kontekście agresji Rosji na Gruzję i Ukrainę. Zasady ,,małego ruchu granicznego’’ znacznie poszerzają możliwości operowania agentów FSB reżimu Putina w Olsztynie, Gdańsku, Sopocie, Gdyni – czyli strategicznych miastach członka NATO – Polski.

Pomimo tego, Miron Sycz jako wicemarszałek sejmiku konsekwentnie lobbuje za przywróceniem ,,małego ruchu granicznego’’.

Źródło: Sekcja Ukraińska PR, bihus-info, prawda.com.ua, antikor.com.ua, fakty.interia pl, GPC, wsieciprawdy.pl, salon24.pl, www.gazetaprawna.pl, niezalezna.pl/AR

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt