Partia Regionów chce zmian w rządzie
PR dla Zagranicy
Katarzyna Gizińska
16.12.2013 12:40
Partia Regionów podzielona w sprawie przyszłości swojego rządu.
Po spotkaniu premiera Mykoły Azarowa z klubem parlamentarnym, część parlamentarzystów, zażądała radykalnych zmian w Radzie Ministrów.
Deputowana Hanna Herman, powiedziała dziennikarzom, że ona i jej koledzy chcą zmiany 90% składu Rady Ministrów. W tym kontekście padło nazwisko szefa MSW Witalija Zacharczenki, który jest krytykowany za działania milicji w czasie pokojowych protestów w Kijowie. Jednocześnie anonimowy rozmówca powiedział agencji Liga, że nie ma mowy o zmianie premiera.
Hanna Herman zaznaczyła też, że Partia Regionów nie ma pretensji do sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrija Klujewa, który -według nieoficjalnych informacji portalu „Ukraińska Prawda”- odpowiada za agresywną pacyfikację pokojowej manifestacji 30 listopada w Kijowie. Jak stwierdziła, są to insynuacje.
Z kolei deputowany i przedstawiciel prezydenta Jurij Myroszniczenko po spotkaniu zapewniał, że jego partia stoi murem za rządem i nie pojawiły się jakiekolwiek zarzuty wobec poszczególnych członków gabinetu.
Ukraińska opozycja próbowała odwołać rząd 3 grudnia. Zabrakło jej wtedy głosów. Kolejna próba -zgodnie z prawem- może być podjęta na kolejnej sesji parlamentu, czyli dopiero w lutym. Część opozycjonistów twierdzi jednak, że prawo można obejść i głosowanie może odbyć się nawet w tym tygodniu.
Równolegle do rozgrywek wśród ludzi ukraińskiej władzy, trwa mobilizacja opozycji. Liderzy protestów apelują do swoich zwolenników o przybycie do centrum Kijowa jutro. Protesty na Ukrainie trwają od końca listopada, gdy Kijów odmówił podpisania wynegocjowanej wcześniej umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Wczoraj Bruksela zapowiedziała, że zawiesza rozmowy na temat przyszłości tej umowy z Ukrainą, do czasu jasnej deklaracji władz w Kijowie, czy chcą one integracji z Unią.
IAR/KG