Logo Polskiego Radia
Print

Ukraina: milicja może strzelać ostrą amunicją

PR dla Zagranicy
Katarzyna Gizińska 20.01.2014 18:15
Zbrodnią przeciwko państwu nazwał prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka wydarzenia w Kijowie.
Foto: EPA/SERGEY DOLZHENKO

Zbrodnią przeciwko państwu nazwał w poniedziałek prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka wydarzenia w Kijowie, gdzie drugi dzień trwają potyczki milicji z młodymi ludźmi, którzy chcą przerwać trwającą od dwóch miesięcy milicyjną blokadę dzielnicy rządowej.

W sztabie trwających od listopada protestów na Majdanie Niepodległości ostrzeżono, że do Kijowa ściągane są ogromne siły milicyjnych oddziałów specjalnych oraz wojsk wewnętrznych MSW, co może oznaczać, że władze szykują się do rozprawy z uczestnikami prounijnych i wymierzonych w rządzących demonstracji.

W poniedziałek media informują o zarejestrowanym w ministerstwie sprawiedliwości Ukrainy rozporządzeniu szefa MSW Witalija Zacharczenki, zgodnie z którym funkcjonariusze Berkuta i milicji "w ramach wykonywania rozkazów" mają prawo użycia siły fizycznej, środków specjalnych, a przede wszystkim broni palnej.

Prokurator Pszonka zaapelował do przywódców ukraińskiej opozycji o natychmiastowe odwołanie swoich ludzi z ulicy Hruszewskiego, gdzie znajdują się m.in. siedziby parlamentu i rządu.

"Należy niezwłocznie powstrzymać masowe rozruchy, którym towarzyszy przemoc, podpalenia i niszczenie mienia, a które grożą bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy. () Podstawą państwa demokratycznego jest prawo i konstytucja i nie można rozmawiać z nim językiem ultimatów, kamieni i koktajli Mołotowa ()" - oświadczył w komunikacie opublikowanym przez prokuraturę generalną.

Zamieszki w Kijowie rozpoczęły się w niedzielę po południu, gdy grupki młodych ludzi w maskach zaczęły atakować barykadę, odgradzającą dojazd do dzielnicy rządowej butelkami z benzyną, kamieniami i pałkami. Milicja odpowiadała im strzałami z broni na gumowe kule i granatami hukowymi oraz polewała atakujących wodą przy temperaturze wynoszącej minus 10 stopni C.

Ucierpiało około 100 milicjantów i około 100 protestujących. Cztery osoby w ciężkim stanie trafiły do szpitali. Jednej osobie amputowano dłoń, a trzy kolejne straciły po jednym oku.

Niezadowolenie Ukraińców wzmogło się po uchwaleniu w czwartek w parlamencie i podpisaniu w piątek przez prezydenta Wiktora Janukowycza ustaw, które znacznie zaostrzyły odpowiedzialność obywateli za udział w niesankcjonowanych zgromadzeniach i ograniczyły działalność organizacji pozarządowych.

IAR/KG

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt