Logo Polskiego Radia
Print

2. rocznica katastrofy smoleńskiej

PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski 10.04.2012 05:37
Mijają 2 lata od katastrofy samolotu, który leciał na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
fot. PAP/EPA Sergei Chirikov

Dziś mijają 2 lata od katastrofy samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem, który leciał na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.41 czasu środkowoeuropejskiego maszyna lecąca we mgle rozbiła się w pobliżu lotniska Siewiernyj. Nie przeżył nikt spośród 96. osób znajdujących się na pokładzie. W katastrofie zginęła para prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy, ostatni prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści, dowódcy głównych sił zbrojnych, osoby sprawujące wysokie funkcje w państwie, duchowni, przedstawiciele Rodzin Katyńskich oraz załoga i funkcjonariusze BOR. Samolot, podchodząc do lądowania zahaczył lewym skrzydłem o drzewo, które ściął, następnie wykonał obrót i rozbił się w odległości kilkuset metrów od pasa startowego. Katastrofa pod Smoleńskiem była drugą pod względem liczby ofiar katastrofą w historii lotnictwa polskiego i największą pod względem liczby ofiar katastrofą w dziejach Sił Powietrznych Rzeczpospolitej.

10 kwietnia 2010 roku w kraju ogłoszono żałobę narodową, która trwała do 18 kwietnia. Obowiązki prezydenta przejął marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. W kilkudziesięciu polskich miastach odbyły się marsze pamięci w hołdzie tragicznie zmarłym. Na wieść o katastrofie 23 państwa ogłosiły żałobę narodową, a wiele krajów i organizacji międzynarodowych przesłało kondolencje. Po identyfikacji ofiar katastrofy, zostały one przetransportowane do Polski. Pierwsza powróciła do kraju trumna z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przewieziona wojskowym samolotem 11 kwietnia. W pogrzebie prezydenta i jego małżonki Marii, 18 kwietnia na Wawelu, uczestniczyło ponad 150 tysięcy osób. Od 10 kwietnia do 6 sierpnia obowiązki prezydenta, do czasu wyboru nowej głowy państwa, wykonywali kolejno: marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. W czerwcu i lipcu odbyły się przyspieszone wybory prezydenckie, które wygrał Bronisław Komorowski. Po ukazaniu się pierwszych informacji o katastrofie, przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie gromadziły się tłumy ludzi. Składano kwiaty i wieńce, palono znicze, odmawiano modlitwy, harcerze postawili tam drewniany krzyż. Z czasem obecność krzyża stała się przedmiotem kontrowersji. Zwolennicy pozostawienia krzyża przed Pałacem Prezydenckim domagali się godnego uczczenia ofiar, na przykład pomnikiem, a przeciwnicy postulowali przeniesienie krzyża w inne miejsce. Na Krakowskim Przedmieściu dochodziło do licznych manifestacji i przepychanek. 16 września krzyż został przeniesiony do kaplicy w Pałacu Prezydenckim, a 10 listopada umieszczony w kościele św. Anny. W każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej brat tragicznie zmarłego prezydenta i prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz z towarzyszącymi mu zwolennikami, rano uczestniczą we mszy świętej ku czci ofiar, a wieczorem udają się pod Pałac Prezydencki z pochodniami. Z inicjatywy kilkudziesięciu rodzin ofiar w październiku 2010 roku oraz 9 kwietnia 2011 roku, odbyły się pielgrzymki do Smoleńska. Rodzinom towarzyszyła prezydentowa Anna Komorowska. Po 10 kwietnia, zarówno w kraju, jak i za granicą, powstało ponad 400 inicjatyw upamiętniających ofiary katastrofy. Są wśród nich pomniki, tablice pamiątkowe czy obeliski, a także nadanie imion ofiar katastrofy szkołom lub ulicom. Między innymi powstał pomnik na warszawskich Powązkach, tablice pamiątkowe umieszczono w kaplicy Pałacu Prezydenckiego i w Sejmie, jeden z parków w Sopocie otrzymał imię Marii i Lecha Kaczyńskich. Kilka dni temu zaprezentowano publicznie projekt pomnika, który ma za rok stanąć w Smoleńsku.

W sprawie katastrofy toczą się dwa odrębne śledztwa, w Polsce i Rosji, a współpraca dbywa się zgodnie z konwencją chicagowską, co opozycja, głównie PiS, wielokrotnie krytykowała, twierdząc, że Polska oddała śledztwo Rosjanon. Raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego - MAK, opublikowany przez stronę rosyjską w styczniu 2011 roku, wymienił ponad 70 przyczyn katastrofy, które leżą głównie po stronie polskiej. Sa to między innymi, kwestie decyzji pilotów i służb, które pracowały nad organizacją lotu TU-154. Do odmiennych wniosków, doszedł zespół parlamentarny złożony z posłów PiS pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, badający przyczyny katastrofy. W opublikowanej pod koniec czerwca "Białej księdze", stwierdził, że to głównie strona rosyjska jest odpowiedzialna za katastrofę. Druga część 160. stronicowego dokumentu mówi o błędach po stronie polskiej. Z kolei w raporcie sporządzonym przez polskich ekspertów pod kierownictwem ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera, za główne przyczyny katastrofy uznano błędy popełnione przez polskich pilotów, zaniedbania za strony dowództwa polskiego lotnictwa wojskowego oraz zaniedbania strony rosyjskiej. Zgodnie z polskim raportem, przyczyną katastrofy było zejście samolotu poniżej minimalnej wysokości zniżania przy nadmiernej prędkości opadania w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. W raporcie stwierdzono też między innymi, że załoga samolotu była źle wyszkolona i nieprzygotowana do lotu. Nie posiadała też aktualnych uprawnień do jego wykonania. Brakowało też współpracy między członkami załogi. Autorzy raportu stwierdzili, że w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, który obsługiwał loty najważniejszych osób w państwie, łamano procedury bezpieczeństwa i jednostka była niedostatecznie kontrolowana. W raporcie podkreślono też, że rosyjski kontroler z lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem był mało doświadczony i nie znał lotniska. Błędnie informował załogę polskiego samolotu, że samolot znajduje się na właściwym kursie i ścieżce do lądowania. Autorzy raportu stwierdzili też, ze lotnisko pod Smoleńskiem było nieprzygotowane do przyjęcia polskiej delegacji, a Rosjanie nie podjęli decyzji o jego zamknięciu. Komisja Millera wykluczyła wątek zamachu, jako przyczyny katastrofy. Po opublikowaniu raportu, do dymisji podał się minister obrony narodowej Bogdan Klich, wiceminister MON Czesław Piątas. Ogłoszono rozformowanie 36. specpułku. Najważniejsze osoby w państwie latają samolotami wyczarterowanymi od LOT-u.

IAR/MS

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt