Julia Tymoszenko ponownie w więzieniu
PR dla Zagranicy
Przemysław Pawełek Pawełek
22.04.2012 19:14
Była premier odmówiła leczenia w szpitalu w Charkowie, dokąd trafiła w nocy z piątku na sobotę.
pixabay.com/CC0 Public Domain
Julia Tymoszenko została z powrotem przewieziona do kolonii karnej. Była premier odmówiła leczenia w szpitalu w Charkowie, dokąd trafiła w nocy z piątku na sobotę.
Ukraińska Służba Więzienna twierdzi, że Julia Tymoszenko nie chciała nawet przejść badań wstępnych, nie mówiąc już o rozpoczęciu leczenia zalecanego przez ukraińskich i niemieckich lekarzy. Prawo nie pozwala na zmuszenie pacjenta do leczenia.
Służba Więzienna twierdziła, że skazana ustnie zgodziła się na przewiezienie do szpitala. Jej zdaniem, pisemna zgoda nie była potrzebna. W międzyczasie biuro prasowe ugrupowania Tymoszenko "Ojczyzna" opublikowało oświadczenie niemieckich lekarzy, w którym wyrażają oni wątpliwości, aby leczenie byłej premier w charkowskim szpitalu zakończyło się sukcesem. Specjaliści z Berlina badali w lutym Tymoszenko, a w zeszłym tygodniu zapoznali się z warunkami panującymi w ukraińskiej placówce. Ich zdaniem, brak tam lekarzy niektórych specjalności, a przede wszystkim brak zaufania pacjentki do pracowników szpitala.
Charkowski szpital kolejowy specjalizuje się w chorobach kręgosłupa. Właśnie dlatego władze zaproponowały, aby była tam leczona Julia Tymoszenko. W związku z tym część pomieszczeń w placówce odnowiono i wstawiono specjalistyczny sprzęt. Była premier miała do dyspozycji kilka pokoi, w których mogła odpoczywać, przyjmować gości, a także spożywać posiłki.
Julia Tymoszenko w sierpniu trafiła do aresztu w Kijowie. Już wtedy skarżyła się na bóle kręgosłupa, nie mogła samodzielnie się podnieść ani siedzieć dłużej niż kwadrans. W październiku była premier została skazana na karę 7 lat więzienia za naruszenia proceduralne w czasie podpisywania umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Pod koniec grudnia została przewieziona do kolonii karnej w Charkowie.
PP