NATO dostrzega wpływy m.in. Rosji w państwach Bałkanów Zachodnich, dlatego chce im zapewnić stabilność, tak by sytuacja w tym regionie nie rozwinęła się w niekorzystnym kierunku - powiedział w środę w Brukseli szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Szefowie dyplomacji państw Sojuszu Północnoatlantyckiego rozmawiają tego dnia w belgijskiej stolicy na temat perspektyw członkostwa w NATO m.in. dla Macedonii oraz Bośni i Hercegowiny.
Czaputowicz zwrócił uwagę w porannej rozmowie z polskimi dziennikarzami, że na obszarze Bałkanów Zachodnich aktywni są różni aktorzy, w tym Rosja, a także państwa pozaeuropejskie. - Jeśli my nie zapewnimy tam stabilności teraz, to później sytuacja może rozwinąć się w niekorzystnym kierunku - ocenił.
Podobnie sytuację ocenia też UE, która również stara się nie dopuścić do zwiększenia wpływów Rosji oraz Chin w tym regionie. W dyskusji ministrów spraw zagranicznych 29 państw NATO uczestniczy w środę szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.
- Chodzi o to, żeby Bałkany Zachodnie utrzymać - mówiąc kolokwialnie - blisko UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tam występują pewne kwestie bezpieczeństwa, dlatego też NATO zajmuje się tą problematyką - zaznaczył Czaputowicz.
Polska orędownikiem rozszerzenia NATO
Przypomniał, że Polska jest w tym roku organizatorem tzw. procesu berlińskiego, czyli inicjatywy mającej na celu ożywienie więzi między Bałkanami Zachodnimi a państwami UE.
- To jest jeden z głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej w najbliższym roku, bo będziemy organizować szczyt tych państw (Bałkanów Zachodnich - przyp.red.), a także głównych państw UE - zapowiedział minister. Spotkanie to odbędzie się w lipcu w Poznaniu na szczeblu szefów państw i rządów.
Caputowicz mówił, iż ma wrażenie, że gdy dyskutowane są kwestie traktatu rozbrojeniowego INF, Ukrainy, zaangażowania na południu, czy też Bałkanów Zachodnich, to państwa Sojuszu dostrzegają destabilizującą rolę Rosji we wszystkich tych obszarach.
- Rosja wchodzi w te miejsca, gdzie Zachód pokazuje słabość. Jest tego świadomość i myślę, że w najbliższej perspektywie mogą być podjęte jakieś decyzje. W dyskusji na każdy praktycznie temat wyraźnie przebija, że Rosja staje się głównym problemem bezpieczeństwa dla Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Przyjęcie Macedonii do Sojuszu
Najbliższą perspektywą może być przyjęcie do NATO Macedonii. Warunkiem jest rozwiązanie trwającego od wielu lat sporu z Grecją, który dotyczy nazwy tej byłej jugosłowiańskiej republiki. Macedoński parlament rozpoczął już procedurę wprowadzenia poprawek do ustawy zasadniczej. Sojusz, a także UE liczą na to, że proces ten uda się pomyślnie zakończyć.
Zastępca asystenta sekretarza stanu USA Matthew Palmer mówił we wtorek podczas wizyty w Bośni i Hercegowinie, że Macedonia mogłaby wejść do NATO na początku 2020 roku, o ile zrealizuje porozumienie z Grecją o zmianie nazwy kraju na Macedonia Północna.
Co z Bośnią i Hercegowiną?
NATO ma wysłać też pozytywny sygnał do innego kraju tamtego regionu - Bośni i Hercegowiny. Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zapowiadał, że ministrowie zaproszą BiH do złożenia pierwszego planu reform, będącego częścią planu działań na rzecz członkostwa w Sojuszu (MAP). MAP (od angielskiego Membership Action Plan) pomaga przygotować kraje do przystąpienia do Sojuszu.
Czaputowicz relacjonował, że we wtorek ministrowie spraw zagranicznych państw NATO dyskutowali o zaangażowaniu Sojuszu na południu. Przypomniał, że dla Polski najważniejsza jest flanka wschodnia, ale - zastrzegł - jesteśmy wierni doktrynie "360 stopni", zgodnie z którą Sojusz musi sprostać wyzwaniom pochodzącym z różnych kierunków.
- Demonstrujemy naszą solidarność z tymi państwami, które są na południe od Europy. Jesteśmy aktywni od Afganistanu poprzez Irak, Syrię, a także w Libii i na Morzu Śródziemnym. To ważne, żeby zademonstrować solidarność nawet w tych działaniach, które nie dotyczą bezpośrednio bezpieczeństwa Polski, ale dotyczą bezpieczeństwa Europy i Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział minister.
IAR/PAP/dad