Prezydent Rosji Władimir Putin i przewodniczący Rady Najwyższej Krymu Wołodymyr Konstantinow podpiszą porozumienie o wejściu dotychczasowej autonomicznej republiki w skład Federacji Rosyjskiej. Taką informację podaje gazeta.ru, powołując się na własne źródła.
Ceremonia odbędzie się w ramach nadzwyczajnego orędzia prezydenta w Zgromadzeniu Narodowym. Duma Państwowa i Rada Federacji mają zatwierdzić porozumienie do końca tygodnia- podaje gazeta.ru
Wcześniej podawano, że przemówienie Putina ma być poświęcone sytuacji na Krymie. Zgodnie z procedurą obowiązującą w Rosji to do prezydenta składany jest wniosek przedstawicieli innego państwa o włączenie w skład Federacji Rosyjskiej.
Władimir Putin ma wygłosić przesłanie w Zgromadzeniu Narodowym w południe czasu warszawskiego.
Wieczorem Rosja uznała niepodległość Republiki Krymu. Dekret w tej sprawie podpisał prezydent Władimir Putin. W dokumencie napisano, że Moskwa uznając niepodległość Krymu wzięła pod uwagę wolę narodów półwyspu, „wyrażoną w referendum z 16 marca”.
Tymczasem referendum nie było poświęcone niepodległości Republiki Krymu, lecz jedynie włączeniu jej w skład Federacji Rosyjskiej lub pozostawaniu na prawach autonomii w granicach Ukrainy. Na razie Rosja jest jedynym państwem na świecie, które uznało niepodległość półwyspu. Wiadomo już, że nie uznają jej ani Stany Zjednoczone, ani kraje Unii Europejskiej.
Przed południem rozwiązany w sobotę przez władze w Kijowie parlament Krymu ogłosił niepodległość tej autonomicznej republiki wchodzącej w skład Ukrainy. Deputowani od razu zgłosili swój akces do Federacji Rosyjskiej.
W przyjętym dokumencie Rada Najwyższa Krymu podkreśla, że nie uznaje ona ukraińskich władz i wszystkich decyzji podejmowanych po 21 lutego. Zgodnie z przyjętą deklaracją niepodległości, wszystkie organy ukraińskich instytucji, a także przedsiębiorstwa państwowe przechodzą we własność władz Krymu. Dotyczy to także rachunków w bankach. Przyjęto też uchwałę, która zakłada, że od stycznia 2016 roku rubel stanie się oficjalną walutą. Od 30 marca Krym przejdzie na czas moskiewski.
Nie uznawane przez Kijów, a także państwa Zachodnie władze w Symferopolu twierdzą, że 96,77% uczestników wczorajszego referendum poparło dołączenie republiki do Rosji. Frekwencja wyniosła 83,1%.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk powiedział w Brukseli, że jego kraj nie uznaje wyników krymskiego referendum i nigdy tego nie zrobi. Podkreślił, że Ukraina jest gotowa negocjować z Rosją, ale nie pod lufami rosyjskich karabinów.
Unia Europejska objęła sankcjami 21 osób odpowiedzialnych za eskalację konfliktu na Krymie. Taką decyzję podjęli unijni ministrowie spraw zagranicznych na spotkaniu w Brukseli.
Na czarnej liście są rosyjscy politycy i wojskowi oraz przedstawiciele krymskich władz. Będą mieli zakaz wjazdu do Unii, a ich pieniądze na kontach w europejskich bankach zostaną zablokowane. Ta decyzja zapadła bardzo szybko. Niecałych pięciu godzin potrzebowali unijni ministrowie, by zatwierdzić sankcje.
Unia Europejska podejmując decyzję o sankcjach, nie traci nadziei na zakończenie konfliktu. "Jest jeszcze czas, by uniknąć negatywnej spirali wydarzeń” - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Wezwała rosyjskie władze do wycofania wojsk z Krymu i rozpoczęcia rozmów z Ukrainą.
Kilka godzin po ogłoszeniu decyzji czarna lista została opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Potwierdziły się nieoficjalne informacje, że sankcjami zostali objęci rosyjscy politycy, ale nie ci czołowi. Na czarnej liście są przewodniczący kilku komisji w Radzie Federacji, czyli rosyjskim senacie, oraz deputowani do Dumy Państwowej. Jest także trzech rosyjskich wojskowych. Ponadto sankcjami zostali objęci między innymi premier Krymu, jego zastępca, przewodniczący parlamentu, szef krymskich służb bezpieczeństwa, organizator referendum, a także dowódca Floty Czarnomorskiej. Sankcje są surowsze niż się spodziewano, bo początkowo Rosjan w ogóle na liście miało nie być.
Restrykcje wobec obywateli rosyjskich i ukraińskich zaangażowanych w eskalację konfliktu na Krymie wprowadziły też Stany Zjednoczone. To zamrożone konta i zakaz podróżowania do USA. Sankcje dotyczą 11 osób, które "podważały procesy demokratyczne i demokratyczne instytucje na Ukrainie, oraz zagrażały pokojowi, bezpieczeństwu, suwerenności i integralności terytorialnej tego kraju". Są wśród nich: były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin, premier samozwańczej Republiki Krymskiej Siergiej Aksjonow, oraz deputowani rosyjskiej Dumy.
Komentując wprowadzenie sankcji wobec Rosji kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że jest zadowolona, iż Europa przemówiła jednym głosem i dodała, że Europa chce rozmawiać z Rosją i nie dążyła do sankcji. Ale ostatnie wydarzenia spowodowały, że trzeba było je wprowadzić. „Wobec jasnego złamania prawa międzynarodowego, jakim było wczorajsze tak zwane referendum na Krymie, byliśmy zmuszeni podjąć te kroki” - mówiła Merkel.
Brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague uważa, że "właściwą drogą byłoby podjąć międzynarodowe rokowania, współpracę z rządem Ukrainy, sformować tak zwaną grupę kontaktową czy koordynacyjną".
W związku z sytuacją wokół Krymu dwaj francuscy ministrowie: obrony oraz spraw zagranicznych odwołali wizyty w Moskwie.
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski poinformował w Brukseli, że do wszystkich regionów Ukrainy ma być wysłana grupa obserwatorów OBWE. Tak uzgodnili przedstawiciele unijnych krajów należących do tak zwanej grupy Przyjaciół Ukrainy.
IAR/KG