Rosja apeluje do stron syryjskiego konfliktu
PR dla Zagranicy
Przemysław Pawełek Pawełek
08.03.2012 14:17
-
Rozmowa z Markiem Menkiszakiem z Ośrodka Studiów Wschodnich
Rosja wezwała Syryjczyków do natychmiastowego zaprzestania przemocy.
"Rosja nie włączy się do poważnych nacisków na władze w Damaszku, by te przestały strzelać do protestujących obywateli" - uważa ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak. Dziś Moskwa wezwała obie strony konfliktu w Syrii do natychmiastowego zaprzestania przemocy i umożliwienia wysłannikom ONZ dostarczenia pomocy humanitarnej. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow odwiedził natomiast Arabię Saudyjską. W stolicy tego kraju - Rijadze rozmawiał o sytuacji w Syrii z szefami dyplomacji państw rejonu Zatoki Perskiej.
"Wydaje się, że Rosja zrobi jednak wiele by syryjski prezydent Baszar al-Assad utrzymał się u władzy" - mówi Marek Menkiszak. "Tylko ten reżim jest dla Rosji gwarancją zachowania wpływów i pozycji w Syrii. Perspektywa zwycięstwa opozycji to jest perspektywa scenariusza libijskiego. Rosja straciła w Libii wpływy polityczne i gospodarcze. Moskwa nie chce powtórzenia tego scenariusza w Syrii, bo Syria jest dla Rosji ostatnią poważną redutą w tym regionie" - dodaje ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich.
Na początku lutego Rosja wspólnie z Chinami zablokowała rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ potepiającą syryjskie władze. Zdaniem Marka Menkiszaka Moskwa będzie co najwyżej namawiać Damaszek do pewnych drobnych ustępstw wobec opozycji. "Rosja tak naprawdę jest zainteresowana tym, by choć trochę zneutralizować ruch opozycyjny w Syrii. Dlatego nie podoba jej się stosowanie tak drastycznych środków siłowych wobec opozycji. Ale z drugiej strony dla Rosji większym zagrożeniem politycznym jest obalenie Assada niż utrata pozytywnego wizerunku na arenie międzynarodowej poprzez popieranie reżimu syryjskiego" - wyjaśnia Marek Menkiszak.
"W Syrii, w porcie Tartus, znajduje się od 1971 roku baza rosyjskiej marynarki wojennej. Syria jest też jednym z największych odbiorców rosyjskiej broni" - dodaje ekspert OSW.
Według danych ONZ, od początku wybuchu niemal rok temu protestów opozycyjnych zginęło w Syrii około 7,5 tysiąca osób.
IAR/MS