Polityka wokół Euro
PR dla Zagranicy
Katarzyna Gizińska
08.06.2012 12:32
Przywódcy i ministrowie kilku europejskich krajów zamierzają zbojkotować ukraińską część rozpoczynających się dzisiaj Mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012.
Foto: facebook.com
Ma to związek z sytuacją polityczną na Ukrainie a zwłaszcza ze sposobem traktowania byłej ukraińskiej premier Julii Tymoszenko. Bojkot ukraińskich rozgrywek nie będzie miał jednak tak dużego zasięgu, jak początkowo sądzono.
Pomysł, aby nie jechać na ukraińskie mecze Euro pojawił się w Niemczech. Jednym z pierwszych polityków, który oświadczył, że nie pojedzie na rozgrywki był niemiecki prezydent Joachim Gauck. Jednak już kanclerz Angela Merkel nie zajęła w tej sprawie stanowiska. Na Ukrainię nie przyjadą też prezydenci Austrii, Czech, Słowenii i Włoch oraz ministrowie z Wielkiej Brytanii i Holandii. Bojkot zapowiedziała też większość unijnych komisarzy na czele z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso.
Polskie władze od wielu tygodni namawiały europejskich partnerów, aby przyjeżdżali na ukraińskie mecze mistrzostw. „Rozmawiałem z wieloma przywódcami, żeby nie było mowy o żadnym bojkocie, ale ten cień kładzie się oczywiście na tej ukraińskiej części Euro i nikt nie będzie w stanie tego ukryć" - przyznał premier Donald Tusk.
Sama Julia Tymoszenko, która pośrednio stała się powodem zapowiadanego bojkotu jest przeciwna wiązaniu jej sprawy z mistrzostwami Europy. „Ona mówi - bojkot sportowy - nie, bojkot kibiców - nie" - relacjonował w połowie maja wiceszef Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz, który odwiedził byłą ukraińską premier w szpitalu w Charkowie.
IAR/kg