Dzmitry Bandarenka wolny
PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski
15.04.2012 17:11
Na Białorusi kolejny opozycjonista opuścił więzienie.
Dzmitry Bandarenkafot. Flickr/Swaboda.org
Na Białorusi kolejny opozycjonista - Dzmitry Bandarenka - opuścił więzienie. Prawdopodobnie został ułaskawiony przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę. To drugi symboliczny gest prezydenta w okresie prawosławnej Wielkanocy. Bandarenka odbywał wyrok 2 lat kolonii karnej za udział w opozycyjnej demonstracji po wyborach prezydenckich w grudniu 2010 roku. Po wyjściu z kolonii karnej w Mohylewie zadzwonił do żony i poinformował, ze jedzie do Mińska. Wczoraj wolność odzyskał Andrej Sannikau, były kandydat na prezydenta. Obaj politycy zwracali się do prezydenta o zastosowanie aktu łaski. Na razie nie wiadomo, kiedy wyjdą na wolność ci działacze społeczni, którzy nie prosili o akt łaski. W więzieniach nadal przebywa Mikoła Statkiewicz, były kandydat na prezydenta i Aleś Bialacki, znany obrońca praw człowieka. Białoruscy niezależni komentatorzy są zdania, że wyjściu na wolność polityków opozycyjnych sprzyjała zdecydowana postawa Zachodu. Stany Zjednoczone i Unia Europejska wielokrotnie apelowały do władz w Mińsku o wypuszczenie i zrehabilitowanie opozycjonistów. Wprowadziły również sankcje wobec oficjalnych białoruskich polityków, sędziów i milicjantów oraz biznesmenów blisko związanych z władzami.
Dzmitry Bandarenka wita się ze swoją żoną Volhą
Opozycja liczy na kolejne zwolnienia
Białoruska opozycja oczekuje, że po zwolnieniu z więzień opozycjonistów Andreja Sannikaua i Dźmitrija Bandarenki, wolność odzyskają także inni więźniowie polityczni. Na razie nie wiadomo, kiedy wyjdą na wolność ci działacze społeczni, którzy nie prosili o akt łaski. W więzieniach nadal przebywają między innymi Mikoła Statkiewicz, były kandydat na prezydenta i Aleś Bialacki, znany obrońca praw człowieka.
Białoruscy niezależni komentatorzy są zdania, że wyjściu na wolność polityków opozycyjnych sprzyjała zdecydowana postawa Zachodu. Stany Zjednoczone i Unia Europejska wielokrotnie apelowały do władz w Mińsku o wypuszczenie i zrehabilitowanie opozycjonistów. Wprowadziły również sankcje wobec białoruskich polityków, sędziów i milicjantów oraz biznesmenów blisko związanych z władzami.
Działaczka opozycji Tacjana Rawiaka przypomniała, że Sannikau i Bandarenka złożyli prośby o ułaskawienie, a prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka obiecał w zeszłym tygodniu, że je rozpatrzy. Opozycja spodziewała się od tego czasu uwolnienia obu więźniów. Tacjana Rawiaka uważa, że decyzje Łukaszenki mają związek z decyzjami, jakie w kwietniu ma podjąć Bruksela w sprawie nowych sankcji wobec Białorusi.
Niezależny białoruski dziennikarz Andriej Pisalnik powiedział IAR, że według niego zwolnienie kolejnego więźnia politycznego oznacza, że presja Unii Europejskiej na Łukaszenkę odniosła skutek. Według Pisalnika, Łukaszenka znowu może próbować stworzyć wrażenie chęci poprawy stosunków z Zachodem, możliwe, że w obawie przed Rosją.
Maria Przełomiec uważa, że uwolnienie przez Łukaszenkę Dzmitrija Bandarenki potwierdza skuteczność sankcji wobec Białorusi. Według Marii Przełomiec, białoruski prezydent ugiął się pod presją zachodnich sankcji. Możliwe też, że obawia się odebrania mu mistrzostw świata w hokeju na lodzie, na których bardzo mu zależy.
Zdaniem publicystki, Zachód powinien ostrożnie podchodzić do pojednawczych gestów Łukaszenki. Tyle razy białoruski reżim dawał pewne znaki, a później wszystko wracało do normy, że Zachód byłby bardzo naiwny gdyby dał się na to nabrać - podsumowuje Maria Przełomiec.
IAR/MS